Szczyt NATO/ Hiszpańscy dowódcy dla PAP: osłabienie relacji z Europą nie leży w interesie USA
Zdaniem generała dywizji w stanie spoczynku Vicente Diaza de Villegasa możliwe dojście do władzy Trumpa po listopadowych wyborach nie powinno osłabić więzi USA ze swoimi europejskimi sojusznikami z Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Gen. Diaz de Villegas zaznaczył, że choć członkowie NATO mają dziś "rozmaite własne interesy", to jednak nic nie zapowiada, aby miała nastąpić tak poważna różnica zdań, która skutkowałaby rozłamem Sojuszu.
"Państwa członkowskie NATO na przykładzie ogromnego wsparcia udzielonego Ukrainie dowiedli, że gotowi są do poświeceń wobec sojuszników", powiedział hiszpański dowódca zaznaczając, że kraje, takie jak Polska cieszą się sympatią zarówno prezydenta Joe Bidena, jak i Donalda Trumpa.
"W przypadku zwycięstwa Trumpa raczej oczekiwałbym wzmocnienia Polski. Leży ona bowiem w sercu Europy, pomiędzy Niemcami a Ukrainą", dodał.
Wskazał na spodziewaną dalszą rywalizację USA z Chinami, nawet jeśli konflikt na Ukrainie nie zostanie w najbliższym czasie rozstrzygnięty.
Zdaniem gen. Diaza de Villegasa ewentualne dojście do władzy Trumpa nie będzie się wiązało również z wycofywaniem wojsk amerykańskich z Niemiec, które miały i mają trudne relacje z kandydatem Partii Republikańskiej w amerykańskich wyborach.
"Stany Zjednoczone pozostaną w Europie z Trumpem lub bez niego. To uzasadnione szczególnie teraz, podczas agresywnej polityki prezydenta Rosji Władimira Putina", powiedział generał, który w przeszłości dowodził m.in. misjami pokojowymi na Bałkanach.
Opinię generała Diaza de Villegasa co do dalszego angażowania się USA w sprawy europejskie, nawet po dojściu do władzy Donalda Trumpa, podziela generał brygady w stanie spoczynku Salvador Sanchez.
"Zerwanie Amerykanów z Europą nie leży w interesie Waszyngtonu. Zaangażowanie USA w Europie jest odpowiedzią na żywotny amerykański interes bezpieczeństwa, jakim jest uniemożliwienie wrogiemu mocarstwu kontrolowania całego kontynentu. Stany Zjednoczone są tu z powodów geopolitycznych, a nie filantropijnych", powiedział PAP generał Sanchez.
Dodał, że zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i krajach UE dominuje przekonanie, że bez amerykańskiego wkładu w bezpieczeństwo Starego Kontynentu państwa europejskie nie będą w stanie bronić się same.
Po ewentualnym zwycięstwie Trumpa, jak spodziewa się hiszpański dowódca, relacje USA z europejskimi partnerami z NATO mogą stać się bardziej napięte. Dotyczy to zwłaszcza państw mniej skłonnych do wzięcia większej odpowiedzialności za własną obronę.
"Niemniej jednak władze USA pod przewodnictwem Trumpa nie pójdą w kierunku porzucenia Europy czy rozmontowywania NATO. Skoro podczas jego prezydencji do tego nie doszło, to raczej nie dojdzie i teraz, kiedy wrogość Rosji jest wyraźniejsza. Gdyby tak się stało, to byłaby to duża niespodzianka", podsumował generał Sanchez.
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ san/