Lekkoatletyczne ME - Cimanouska: miał być finał i medal, a są myśli o końcu kariery (wideo)
Surowy materiał wideo z wypowiedziami Cimanouskiej dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/73744/, a z wypowiedzią Kotwiły na https://wideo.pap.pl/videos/73743/.
Kotwiła czasem 23,44 zajęła ósme miejsce w pierwszej serii, natomiast Cimanouska uzyskała 23,34 i była siódma w drugim biegu półfinałowym.
"Jest mi smutno, bo jechałam tutaj nie tylko z myślą o finale, ale o medalu. Na rozgrzewce powiedziałam trenerowi, że albo wrócę z ME z medalem na 200 m, albo.... Tak sobie pomyślałam, że jak nie ma nawet finału, to będzie mój koniec kariery" - powiedziała wyraźnie przybita Cimanouska, która w Polsce znalazła drugi dom uciekają od białoruskiego reżimu.
Reprezentantka Polski powiedziała, że w poniedziałek biegało się jej bardzo ciężko.
"Nie wiem przez co, muszę pogadać z trenerem. Przed ME wszystko było dobrze, potem zaczęła mnie boleć noga, potem plecy. Myślałam, że dzisiaj będzie +życiówka+, byłam na to gotowa, ale jak zaczęłam biec, to poczułam, że jakby biegł ktoś inny po bieżni, ale nie ja" - tłumaczyła bardzo przejęta swoim występem.
Dodała, że nie pamięta, kiedy jej było tak ciężko. Przyznała, że może to mieć związek z tym, że myśli o bliskich, którzy są na Białorusi.
"Ten stres gdzieś siedzi. To na pewno wpływa na wyniki. Gdy dostaję informację, że coś dzieje się w domu moich rodziców, to się stresuję, nie mogę kilka dni spać, trenować, a dla zawodnika sen to regeneracja. A ja się nie wysypiam, bo normalnie nie mogę spać od kilku tygodni. Może to ma taki wpływ na mój organizm" - tłumaczyła.
Zadeklarowała jednak, że pomoże sztafecie 4x100, która we wtorek rano pobiegnie w eliminacjach.
"Jeżeli nie ma finału na 200 m, to trzeba walczyć w sztafecie. Jestem gotowa. Mam nadzieję, że tam czeka coś dobrego" - zakończyła z pewnym optymizmem.
Kotwiła mówiła, że jest zadowolona ze swojego występu w Rzymie. W eliminacjach uzyskała najlepszy wynik w sezonie, trzeci w karierze.
"Wiem, że stać mnie na życiówki. W półfinale nie miałam szczęścia i znów wylosowałam drugi tor. Jestem zadowolona, teraz sztafeta. Trzeba czekać na skład" - powiedziała PAP sprinterka.
Jak przyznała, polska sztafeta 4x100 m jest bardzo szybka i jest coraz więcej zawodniczek, które chcą w niej biegać.
"Mam nadzieję, że uda się powalczyć, tak jak i dwa lata temu, gdy był medal" - podsumowała Kotwiła.
Z Rzymu - Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ pp/