Politycy KO: nasz wynik wielkim zwycięstwem, jednak frekwencja mogła być lepsza
Z badania exit poll Ipsos dla Polsatu, TVN i TVP wynika, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego KO zdobyła 38,2 proc. głosów, PiS - 33,9 proc., Konfederacja - 11,9 proc., Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) - 8,2 proc., a Lewica - 6,6 proc. KO zdobyła 21 mandatów, PiS - 19, Konfederacja - sześć, TD - cztery, a Lewica - trzy.
Frekwencja - według exit poll - wyniosła 39,7 proc. W 2019 r. ostateczna frekwencja wyniosła 45,68 proc.
"Jesteśmy pierwsi i wysyłamy sygnał do całej Europy, że populiści nie wygrywają w Polsce wyborów" - podkreślił wiceszef PO Rafał Trzaskowski.
Mówiąc o przeciwnej stronie sceny politycznej Trzaskowski wyraził zadowolenie, że mandatu - według exit poll - nie zdobył Jacek Kurski, kandydujący z list PiS. "To jest jasny sygnał, że nawet wyborcy PiS nie chcą widzieć kogoś takiego w Parlamencie Europejskim" - powiedział prezydent Warszawy.
"Po 10 latach Koalicja Obywatelska znów wygrywa wybory europejskie, co jest tym bardziej istotne, że stało się to pół roku po wyborach do Sejmu i Senatu" - skomentował wyniki szef KPRM Jan Grabiec.
Zdaniem Grabca, sondażowe wyniki potwierdzają, że Polacy chcą zmian i chcą silnej Unii Europejskiej. Przyznał, że frekwencja mogłaby być wyższa, natomiast i tak jest dużo lepsza niż w wyborach europejskich 8 lat temu. "Widać, że wyborcy PiS nie chcieli głosować w tych wyborach" - ocenił Grabiec.
Komentując wynik Konfederacji zauważył, że wybory europejskie mobilizują też skrajne środowiska, co dotyczy całej Europy. Dodał, że w Polsce skrajne środowiska są na marginesie sceny politycznej, a nie w mainstreamie, tak jak w wielu państwach europejskich.
"Demokratów jest zdecydowanie więcej. Potwierdza się wynik z 15 października. Ten wynik jest jeszcze lepszy, cieszy mobilizacja strony demokratycznej" – zaznaczył Grabiec.
Europoseł Andrzej Halicki przyznał, że Polacy mogli odczuwać zmęczenie wyborami, stąd niższa niż 5 lat temu frekwencja. Jego zdaniem, do niektórych wyborców, zwłaszcza starszych, informacja o wyborach do PE mogła w ogóle nie dotrzeć.
Według minister edukacji Barbary Nowackiej, część wyborców uznała, że 15 października wykonała swoją pracę i przywiązała mniejszą wagę do tych wyborów. "Z drugiej strony na niską frekwencję wpływa niska frekwencja na południu Polski, w tzw. bastionach PiSu, gdzie ich wyborca nie poszedł głosować" - oceniła Nowacka. Dodała, że wynik KO pokazuje, że kandydaci, którzy ciężko pracowali, dostali "bonus za swoją pracę".
Przewodniczący komisji ds. wyborów korespondencyjnych Dariusz Joński pytany, czy KO pomogły w kampanii komisje śledcze, przyznał, że na pewno pokazały one skuteczność i sprawność prac.
Kamila Gasiuk-Pihowicz zaznaczyła, że bardzo istotny jest także wynik koalicjantów. "Dołączamy do jednej, demokratycznej drużyny" - powiedziała posłanka.(PAP)
Autorzy: Karolina Mózgowiec, Sonia Otwinowska
kmz/ sno/ mrr/