Ekstraliga rugby - dyrektor Ogniwa: posiłki ze sportowych zaświatów
W ostatnim meczu fazy zasadniczej rugbiści Ogniwa, wicelidera tabeli, w sobotę o godz. 16 podejmą Awentę Pogoń Siedlce.
„Matematycznie możemy jeszcze wypaść z czołowej dwójki, która na początku czerwca rozegra decydujące o mistrzostwie Polski spotkanie. Negatywny dla nas scenariusz to taki, w którym nie zdobędziemy w sobotę punktu, natomiast trzecia w tabeli Juvenia zwycięży w Lublinie z bonusem Edach Budowlanych. Krakowianie zrównają się wówczas z nami punktami, ale nas wyprzedzą, bo mają lepszy bilans dwumeczu” – wyjaśnił Olszewski.
Dyrektor sopockiego klubu nie ukrywa, że jego drużyna jest w bardzo ciężkiej sytuacji kadrowej. Z powodu kontuzji rozsypała się głównie formacja młyna.
„Wypadła z niej pięciu zawodników. Nie pamiętam, abyśmy mieli tak przetrzebiony i wąski skład. Co gorsza, w ostatniej konfrontacji w Gdyni Władysław Grabowski zerwał biceps, a Adam Piotrowski ścięgno Achillesa, a to oznacza, że w tym roku już ich nie zobaczymy na boisku. Gdybym miał do wyboru, to bez dwóch zdań wolałbym przegrać z Arką i uniknąć tych urazów” – stwierdził.
Olszewski przekonuje, że faworytem najbliższego spotkania są niżej notowani rywale. Ekipa z Siedlec jest w tabeli czwarta, ale nie może być pewna gry o brązowy medal. Wyprzedzić ją bowiem mogą rugbiści Edach Budowlanych.
„Pogoń ma bardzo szeroki skład i na wiosnę wygrała wszystkie mecze. Poza tym rywale wzmocnili się reprezentantem Polski, łącznikiem młyna bądź ataku Jędrzejem Nowickim, który zakończył ligowe rozgrywki we Francji. Plan jest prosty – musimy przetrwać to spotkanie, bo kolejne urazy sprawią, że nie będziemy mieli kim grać o medale” – dodał.
Sopocianie zdołali jednak namówić do powrotu dwóch zawodników, którzy dawno zakończyli przygodę z „jajem” – 45-letniego Marcina Wilczuka (w Ogniwie występuje jego syn Wiktor) i młodszego o dziewięć lat Roberta Grabana.
„Odkurzyliśmy tych chłopaków i żartuję, że są to posiłki ze sportowych zaświatów. Pożegnalne spotkanie Marcin rozegrał w czerwcu 2021 roku w finale, kiedy pokonaliśmy zespół z Łodzi i po raz ostatni byliśmy mistrzami Polski. Może to dobry prognostyk? Z kolei Robert w sezonie 2021/22 wystąpił w dwóch ligowych potyczkach” – przypomniał.
Sopocianie, którzy dwa ostatnie sezony zakończyli na drugim stopniu podium i marzą o odzyskaniu mistrzostwa, mają jeszcze szansę przystąpić do spotkania o złoty medal w roli gospodarza. Muszą jednak, przy własnym zwycięstwie, liczyć na porażkę prowadzącego Orkana Sochaczew w niedzielę na własnym stadionie z Arką Gdynia.
„To rozstrzygnięcie jest jednak bardzo mało prawdopodobne. Liczymy się z tym, że przyjdzie nam zagrać w Sochaczewie. To spotkanie odbędzie się pierwszego bądź drugiego czerwca” – podsumował.(PAP)
md/ cegl/