Kandydaci podkarpackiej listy Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego zorganizowali w czwartek konferencję prasową na temat bezpieczeństwa i jego aspektów w kontekście polityki UE wobec Polski.

Zdaniem lidera podkarpackiej listy Konfederacji do PE Tomasza Buczka, w dobie wojny na Ukrainie, niebezpieczeństwa militarnego zagrażającego całej Europie, Unia Europejska zajmuje się rzeczami najmniej istotnymi.

„UE zajmuje się krzywizną banana, tym, czy marchew jest owocem, czy ślimak jest rybą. Nie powinna się również zajmować tym, czym Polak ma ocieplać dom, czym ma palić w piecach i jakich pieców używać. Powinna się zajmować przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa” – podkreślił Buczek.

Jak ocenił, w Europie brakuje uzbrojenia, amunicji artyleryjskiej. „Nie wierzymy w gwarancje międzynarodowe, nie wierzymy w sojusze, bo one nie są wieczne. Żaden pakt gwarantujący bezpieczeństwo nie jest wieczny i dobitnie pokazała to sytuacja na Ukrainie” – zauważył.

Na potwierdzenie swoich słów przypomniał zawarte przez Ukrainę porozumienie budapesztańskie, które – jak dodał – wystarczyło na 20 lat.

Chodzi o porozumienie międzynarodowe niemające statusu traktatu, podpisane w grudniu 1994 roku w Budapeszcie na mocy którego Stany Zjednoczone Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej, a Ukraina zobowiązała się do przekazania strategicznej broni nuklearnej Rosji i przystąpienia do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

„Dzisiaj tych gwarancji nie dotrzymano, a Ukraina wyzbyła się głowic nuklearnych, które gwarantowały jej bezpieczeństwo” – podkreślił Buczek. Jak dodał, Polacy nie mogą pozwolić na to, aby to Unia Europejska decydowała o sile polskiej armii, o tym, czy nasza armia będzie podporządkowana pod zwierzchnictwo polskie czy zagraniczne.

„Musimy postawić na to, abyśmy mieli sojusze, bo one są oczywiście ważne, ale one nie gwarantują nam dożywotnio naszego bezpieczeństwa i żadna organizacja międzynarodowa nam tego bezpieczeństwa nie zapewni. Nie zapewni nam go także Unia Europejska” – ocenił Buczek. Zauważył, że gwarancje są tak długo dotrzymywane, dopóki opłaca się to jednej ze stron. „Zazwyczaj tej stronie najsilniejszej” – podkreślił.

„Apelujemy o to, aby nie oddawać suwerenności naszej ojczyzny, nie oddawać kompetencji w ręce brukselskich urzędników” – mówił polityk. Dodał że z tym przekazem kandydaci Konfederacji będą szli w tej kampanii wyborczej.

Startujący z 10. pozycji na podkarpackiej liście Konfederacji do PE Andrzej Słodyczko, żołnierz zawodowy jednostek specjalnych Wojska Polskiego w stanie spoczynku zwrócił uwagę, że od dłuższego czasu „trójkąt: Berlin, Paryż, Rzym co rusz nas karmi informacjami o tworzeniu wspólnej europejskiej armii”. Jak mówił, powstał już nawet specjalny fundusz obrony, w skład którego wchodzi 41 różnych komisji, ale nie ma dotychczas opracowanej i przygotowanej spójnej strategii obrony wewnątrz państw UE.

„Państwa Unii Europejskiej niejednokrotnie mają sprzeczne interesy. Nie ma jak do tej pory spójnej strategii między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, które reprezentują NATO” – wskazał Słodyczko. Jego zdaniem „twór, jakim jest armia europejska, ma powstać na zasadzie równoległej i na zasadzie konkurencyjnej dla NATO”. „A przecież od wielu lat nam się mówi, że to NATO ma stanąć w naszej obronie” – dodał.

Według polityka utworzenie armii europejskiej to jest federalizacja państw należących do Unii Europejskiej. „To jest pozbywanie się suwerenności i niepodległości tych państw. My jako konfederacja na to nie pozwolimy” – deklarował.(PAP)

Autorka: Agnieszka Pipała

api/ par/