Ekstraklasa siatkarzy – trener GKS Katowice: czuję niedosyt
Katowiczanie sezon zasadniczy skończyli na 14. pozycji, potem w dwumeczu okazali się lepsi od KGHM Cuprum Lubin (3:0 u siebie, 1:3 na wyjeździe i 17:15 w złotym secie).
„Mimo że od lat nasz budżet jest najniższy w lidze, albo na jednym z trzech ostatnich miejsc, to zawsze udawało się nam osiągać wyniki ponad stan. W tym roku zrobiliśmy rezultat adekwatny do tego, na co nas było stać” – ocenił szkoleniowiec.
Katowiczanie fatalnie zaczęli rozgrywki, przegrali bowiem osiem kolejnych spotkań. Wtedy do ekipy dołączyli włoski rozgrywający Davide Saitta i norweski przyjmujący Jonas Kvalen. Ten drugi zastąpił Jakuba Szymańskiego, który rozwiązał umowę na własną prośbę.
„Trudno było się odbudować po takim starcie. Te osiem kolejek było dużą lekcją. Potem wygraliśmy 9 z 22 spotkań, co jest wynikiem bardzo dobrym. Niełatwo o jednoznaczną ocenę sezonu. Na pewno Davide i Jonas mieli ogromny wpływ na to, że ruszyliśmy. Odejście Szymańskiego było ciosem. Zrobiliśmy z niego reprezentanta Polski, stanowił w poprzednich sezonach o sile naszej drużyny. Doszedł rozgrywający, a to zawsze ryzykowne, ale się opłaciło. Było nam ciężko, bo liga cały czas się wzmacnia, pędzi do przodu, kluby budują potężne budżety, składy. Początek zdeterminował to, co stało się potem. Trzeba mieć charakter, by wyjść z takiej sytuacji” – stwierdził szkoleniowiec.
Przyznał, że po zakończeniu rozgrywek czuje się dziwnie.
„Przed sezonem mieliśmy 10 tygodni monotonnych przygotowań. Potem graliśmy często co trzy dni, trenowaliśmy w Boże Narodzenie, a Święta Wielkanocne spędziliśmy razem na wyjeździe. Codzienne przebywanie w jednej grupie jest na pewno przyjemne, kiedy się wygrywa, w przypadku porażek pojawiają się trudności, z którymi trzeba walczyć. Teraz w końcu nie ma zajęć, jest inaczej” – zaznaczył ze śmiechem.
Nie ukrywał, że jest dla niego frustrujące, że GKS zyskał markę klubu – trampoliny.
„Przychodzą do nas często zawodnicy o określonych umiejętnościach, ale po +przejściach+, mniej grający w poprzednich zespołach. Odbudowują się, a my nie jesteśmy w stanie potem ich zatrzymać. Trudno bazować na tym, co zostało wypracowane, kiedy co roku następują duże zmiany w drużynie. Nawet kiedy zawodnik ma umowę, czasem odchodzi (przypadek amerykańskiego rozgrywającego Micaha Ma’a). W ciągu czterech ostatnich sezonów mieliśmy pięciu podstawowych rozgrywających, a to kluczowa pozycja” – wyjaśnił.
Podkreślił, że w tym sezonie do wyjściowego składu GKS Katowice przebił się Łukasz Usowicz.
„Przyszedł do nas w pierwszej ligi, wygrał niełatwą rywalizację o miejsce na boisku, a w końcu dostał powołanie do reprezentacji Polski” – powiedział trener.
Po ostatnim meczu z Lubinie zawodnicy rozjechali się do domów, a sztab szkoleniowy przygotowuje raport podsumowujący sezon.
„Chcemy zobaczyć, jak wyglądały nasze liczby, jak wypadliśmy na tle rywali, co zmieniliśmy, czego nam brakowało” – podsumował Słaby, prowadzący zespół od czterech lat.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ co/