Hollywood żegna aktora Richarda Lewisa, który zmarł na zawał serca
Hollywood pogrążyło się w żałobie po śmierci Richarda Lewisa, słynącego z autoparodii i czarnego humoru aktora, komika i stand-upera. Gwiazdor telewizji zmarł na zawał serca w swoim domu w Los Angeles w wieku 76 lat. Choć miał on na koncie szereg ról i gościnnych występów w popularnych produkcjach, bodaj największą sławę zyskał dzięki komediowemu serialowi „Pohamuj entuzjazm”, w którym zagrał samego siebie, błyskotliwie kpiąc z własnych przywar, kłopotów z używkami i licznych romansów. Zeszłej wiosny Lewis ogłosił, że odchodzi ze stand-upu, gdyż zmaga się z chorobą Parkinsona. W ostatnim wywiadzie, którego udzielił zaledwie kilka tygodni temu, gwiazdor zapewniał, że mimo poważnych problemów zdrowotnych „całkiem nieźle sobie radzi”.
Wiadomość o śmierci Lewisa skomentowało w mediach społecznościowych wiele znanych postaci z show-biznesu. Pożegnać kolegę z obsady postanowił Larry David, twórca serialu „Pohamuj entuzjazm”, który wcielił się też w głównego bohatera. „Richard i ja urodziliśmy się w odstępie trzech dni w tym samym szpitalu i przez większość mojego życia był dla mnie jak brat. Miał tę rzadką kombinację cech – był najzabawniejszą, a zarazem najsłodszą osobą na świecie. Ale dzisiaj doprowadził mnie do łez i nigdy mu tego nie wybaczę” – wyznał w oświadczeniu zdobywca nagrody Emmy. W podobnym tonie wypowiedziała się Cheryl Hines, ekranowa żona Lewisa. „Był najzabawniejszą osobą na scenie i najprzystojniejszym komikiem. Był też jedną z najbardziej czułych i kochających osób, jakie znam” – powiedziała aktorka.
Hołd zmarłemu gwiazdorowi złożyła także Jamie Lee Curtis, która zagrała u jego boku w sitcomie „Anything But Love”. Jak podkreśliła, dzięki wsparciu kolegi po fachu zdołała pokonać uzależnienie od alkoholu i opioidów. „On jest powodem, dla którego w końcu wytrzeźwiałam. Bardzo mi pomógł. Jestem mu dozgonnie wdzięczna za ten akt łaski” – wyznała na Instagramie aktorka. Lewisa pożegnali także m.in. Jimmy Kimmel, Michael McKean, Albert Brooks i Steve Martin, który zaznaczył, że odejście komika jest „ogromną stratą”. „Jestem zdruzgotany ta informacją. Gdy występowałem w stand-upie, Richard był moim bohaterem. Miałem ogromne szczęście, że dane mi było go poznać. Był życzliwą, wspierającą i niesamowicie zabawną osobą. Będzie nam Ciebie brakować, przyjacielu” – napisał z kolei komik Paul Feig. (PAP Life)
iwo/ag/