Ekstraklasa koszykarzy - Hrycaniuk: warto robić to, co się lubi
W nowym sezonie, już Orlen Basket Ligi, będzie występował w swoim dotychczasowym klubie - Suzuki Arce Gdynia, w którym po zakończeniu poprzednich rozgrywek zaszły spore zmiany. Nowym trenerem w miejsce Krzysztofa Szubargi został debiutujący na tym szczeblu 46-letni Wojciech Bychawski, a jego asystentami - byli reprezentanci kraju Krzysztof Roszyk i Bartosz Sarzało. Z Legii Warszawa wrócił do Trójmiasta Grzegorz Kamiński, a nowym rozgrywającym został 21-letni Kacper Gordon, wybrany przez dziennikarzy najlepszym młodym zawodnikiem minionych rozgrywek.
"Zostaję w Arce Gdynia, nowym projekcie, ale w starym klubie. W wakacje czeka nas intensywna praca. Trzeba zbudować nowy skład, wystartować w rozgrywkach i zobaczyć, jak nasza drużyna będzie wygladała" - zaznaczył Hrycaniuk.
Minęło już 20 lat od debiutu Hrycaniuka w ekstraklasie. Po zakończeniu zawodniczej kariery przez Łukasza Koszarka urodzony 15 marca 1984 roku w Barlinku, mierzący 206 cm koszykarz, będzie teraz najstarszym polskim graczem w ekstraklasie. Zaczynał w połowie sezonu 2002/03 w Spójni Stargard. Po pełnym następnym otrzymał stypendium w USA i przez cztery lata grał w uczelnianych zespołach Barton County, Trinity Valley Community College i University of Cincinnati. Po powrocie do kraju od 2008 roku występował w Asseco Prokomie Sopot/Gdynia. W 2013 roku, po zakończeniu sezonu w kraju, zaliczył cztery występy w hiszpańskiej ACB w barwach Valencia Basket. Następnie przez sześć lat grał w Stelmecie Zielona Góra, a od 2019 roku jest zawodnikiem Arki.
"Najważniejsze, że - odpukać - zdrowie pozwala, chęć jest, a rodzina wytrzymuje. Jeśli więc ktoś jeszcze chce mnie, 39-letniego koszykarza, widzieć w swoim zespole i pasuję do koncepcji drużyny, to czemu nie? Może trochę przeciągam, może nie, ale uważam, że warto robić to, co się lubi, co się kocha. I podejmować decyzje na własnych warunkach, a nie po czyichś sugestiach" - zaznaczył.
Doświadczony środkowy, siedmiokrotny mistrz kraju, dwukrotny zdobywca SuperPucharu i Pucharu Polski, nie wymienił jednego konkretnego sukcesu, jaki był jego udziałem w bogatej karierze klubowej, jak i w reprezentacji, w której rozegrał 137 spotkań i zdobył 647 punktów.
"Jaki mecz, jaka sytuacja najbardziej utkwiła mi w pamięci? Ciężko przytoczyć jeden taki moment. Doskonale pamiętam każde wydarzenie, czyli wszystkie mistrzostwa kraju, euroligowe mecze w Elite Eight, spotkania reprezentacyjne. Pierwsze zgrupowanie kadry z Igorem Griszczukiem, treningi w Nieporęcie, dokąd jeździliśmy za Alesa Pipana, Eurobasket na Litwie, potem kolejne mistrzostwa kontynentu i pamiętny mundial w Chinach. Takich chwil było wiele" - przyznał.
Hrycaniuk był i jest zawodnikiem solidnym, stawiającm twarde zasłony, walczącym pod obiema tablicami, szczególnie w obronie. Kibice nie zapomną jego występu w eliminacjach mistrzostw świata w Ergo Arenie na granicy Gdyni i Sopotu, gdzie zdobywając 14 punktów i zbierając dziewięć piłek z tablic poprowadził drużynę do wygranej z Chorwacją, z czterema graczami z ligi NBA w składzie.
"Byliśmy wtedy właściwie skazani na niepowodzenie, bo jak można wygrać z Chorwacją, naszpikowaną gwiazdami NBA, a przeciw nim ja czy Krzysio Sulima? A jednak udało się. Tak, to była jedna z najbardziej radosnych chwil w mojej kakrierze. Doskonale pamiętam to uczucie po meczu" - zakończył Hrycaniuk. (PAP)
cegl/ sab/