USA/ Departament Stanu: jesteśmy zaniepokojeni kampanią węgierskich oficjeli dyskredytującą naszego ambasadora
"Oczywiście, zawsze mamy problem, kiedy widzimy coś, co wydaje nam się zorganizowanym wysiłkiem wysokich rangą oficjeli w węgierskim rządzie i niektórych elementów kontrolowanej przez rząd prasy, by zdyskredytować naszego ambasadora i w niektórych przypadkach zdyskredytować Stany Zjednoczone" - oświadczył Price podczas konferencji prasowej.
Odpowiedział w ten sposób na pytania o publiczne wymiany krytycznych słów między ambasadorem Pressmanem, a m.in. szefem węgierskiego MSZ Peterem Szijjarto.
Pressman powiedział w opublikowanym w środę wywiadzie dla "New York Timesa", że jest przedmiotem ataków ze strony prorządowych mediów na Węgrzech, m.in. ze względu na swoją homoseksualną orientację i poparcie dla praw LGBT. Dodał też, że rządowe media regularnie atakują Stany Zjednoczone i powtarzają tezy rosyjskiej propagandy, zaś węgierskie służby wywiadowcze promują spiskowe teorie insynuujące spisek osób powiązanych z USA w celu obalenia rządów Viktora Orbana. Powiedział również, że kiedy spotyka się z przedstawicielami rządu w Budapeszcie, jego rozmówcy sugerują mu, że chce rozmawiać na temat "postępowych problemów gender".
"Ja ich powstrzymuję i mówię +nie, chcę z wami rozmawiać o uzależnieniu Węgier od Władimira Putina (...). Oni zawsze chcą rozmowy o wojnie kulturowej. My chcemy rozmowy o prawdziwej wojnie, która toczy się tuż obok" - powiedział dyplomata.
W czwartek szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto skrytykował Pressmana za wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Węgier i wezwał go do okazywania większego szacunku Węgrom.
„Z całym szacunkiem, nie uważamy próby jednostronnych zmian granic Europy przez Rosję za +rozwój wewnętrznych stosunków politycznych na Węgrzech+” - odpowiedział ambasador na Twitterze.
Komentując sprawę, Price zaznaczył, że Węgry pozostają ważnym sojusznikiem NATO, ale przyznał, że Waszyngton ma "wiele spraw, w których się nie zgadza" z Budapesztem. Zasugerował też, że nie ma zastrzeżeń co do pracy Pressmana, który jego zdaniem broni interesów i wartości USA.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mal/