KGP: we wrześniu policyjni lotnicy dwukrotnie transportowali serca do przeszczepów
Rzecznik KGP w rozmowie z PAP przekazał, że we wrześniu policyjne śmigłowce zostały wykorzystane dwukrotnie przy transporcie organu do przeszczepu. "Pierwszy raz, kiedy Bellem-407GXi z jednego ze szpitali w województwie kujawsko-pomorskim transportowane było serce dla 65-latka, a kolejny, kiedy pomocy potrzebował 66-latek. W tym przypadku po organ policyjni lotnicy Black Hawkiem udali się aż na Pomorze. W obu przypadkach miejscem docelowym był Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu" - zaznaczył inspektor.
Wskazał, że w pierwszy wrześniowy lot odbył się na początku miesiąca. W tym przypadku nowe serce potrzebne było dla 65-letniego mężczyzny, który od kilku lat cierpiał na niewydolność tego narządu. "Lot policyjnym Bellem 407 trwał godzinę i 20 minut, transport drogą lądową najszybszą trasą zająłby aż 3,5 godziny. A to było zdecydowanie za długo. Wraz ze specjalistyczną lodówką z organem do przeszczepu na pokład śmigłowca wsiedli także kardiochirurg oraz dwie instrumentariuszki, którzy cały czas czuwali nad zachowaniem wszelkich procedur związanych z transportem tak cennego ładunku" - podkreślił.
Do kolejnego transportu serca do przeszczepu doszło w połowie września. "Niestety, czasami zdarza się, że niemalże do ostatniej chwili nie wiadomo, czy lot śmigłowcem z powodu panujących warunków pogodowych, będzie mógł się odbyć. Na szczęście, pomimo przeszkód, wszystko zakończyło się dobrze i lot z Pomorza na Dolny Śląsk odbył się zgodnie z założeniami. Transport serca trwał godzinę i 40 minut" - podał.
"Pacjent, 66-letni mężczyzna, który przez całe życie był bardzo aktywnym sportowo człowiekiem i nigdy wcześniej poważnie nie chorował, kilka tygodni wcześniej przeszedł zawał. Po tym wydarzeniu okazało się, że jedynym ratunkiem na powrót do zdrowia i aktywności jest przeszczep serca. Mamy nadzieję, że 66-latek, który przebywa obecnie w oddziale intensywnej terapii, szybko wróci do zdrowia pod czujnym okiem lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu" - zaznaczył policjant.
"Po wykonanym zadaniu na policyjnych lotników czekała wyjątkowa niespodzianka – osobiście mogli sprawdzić, jak czuje się pacjent, któremu pomagali dwa tygodnie wcześniej. Wystarczyła krótka wymiana zdań przed powrotem do służbowych obowiązków, aby przekonać się, że 65-latek szybko wraca do zdrowia" - dodał rzecznik KGP.(PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
bf/ mark/