USA/ Prasa: Nie jest jasne, czy sankcje nałożone na Rosję będą skuteczne
W ostatnich tygodniach obserwatorzy zastanawiają się na łamach zachodnich mediów, czy podjęte środki wystarczą, by znacząco wpłynąć na politykę Moskwy. Rodzą się pytania czy będą współmierne do szkód, jakie wyrządzą działania Kremla.
Jak przypomniał „New York Times” prezydent Joe Biden zaostrzył sankcje dzień po zablokowaniu dwóm dużym rosyjskim instytucjom finansowym dostępu do finansowania z Zachodu i ograniczeniu dostępu Rosji do rynków papierów dłużnych. Gazeta wyjaśniła, że nowe restrykcje są wymierzone w spółkę zależną Gazpromu, rosyjskiego giganta energetycznego, który zbudował gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec. We wtorek Niemcy wstrzymały certyfikację tego gazociągu.
W opinii „Washington Post” administracja Bidena wciąż może i nakłada sankcje na Rosję. Jak jednak przekonuje dziennik, mogą one nie być tak skuteczne, jak w przypadku gdyby Kongres uchwalił pakiet setek sankcji wymierzonych jednocześnie w elitę Rosji i banki.
"Dla niektórych (...) dotychczasowa reakcja transatlantycka była właściwa, zwłaszcza jeśli chodzi o stopień koordynacji dyplomatycznej i wykorzystanie danych wywiadowczych do ujawnienia i zakłócenia planów militarnych Rosji" - pisze „The Economist”.
Tygodnik nie jest jednak przekonany, czy sankcje są współmierne do naruszenia przez Rosję suwerenności Ukrainy. Zastanawia się też, czy mogą powstrzymać Putina przed zagarnięciem większego terytorium tego kraju.
Z kolei „Financial Times” argumentuje, że skoro Zachód znowu nakłada sankcje, świadczy to o ich fiasku w 2014 roku, kiedy miały powstrzymać Putina przed wtargnięciem na Ukrainę. Za najbardziej istotne uważa, że Niemcy wstrzymały certyfikację gazociągu Nord Stream 2, który ma zapewnić rosyjskie dostawy energii. Jest to sygnał, wyjaśnia dziennik, że "Berlin wie, czego się od niego wymaga".
W innym wydaniu „Financial Times” zwraca uwagę, że jeśli zachodnia strategia odstraszania zawiedzie, lekcja będzie jasna: "podręcznik gry" Putina z 2014 roku wciąż działa i będzie działał w przyszłości.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ zm/