Kosiniak-Kamysz: PSL za posiedzeniem Rady Europejskiej ws. kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią
Szef PSL mówił o tym w sobotę na konferencji prasowej w Księżynie koło Białegostoku przy okazji podlaskiego zjazdu partii.
Część województw podlaskiego i lubelskiego przy granicy z Białorusią od 2 września jest objęta stanem wyjątkowym, początkowo na 30 dni. W piątek rozporządzenie w sprawie przedłużenia tego stanu o kolejne 60 dni podpisał prezydent RP Andrzej Duda. Przedtem w czwartek późnym wieczorem decyzję w tej sprawie podjął Sejm (za było 237 posłów, przeciw 179, wstrzymało się od głosu 31), we wtorek z wnioskiem w tej sprawie wystąpiła Rada Ministrów.
Stan wyjątkowy obowiązuje w pasie przygranicznym z Białorusią w 183 miejscowościach.
Kosiniak-Kamysz mówił, że PSL opowiada się za "umiędzynarodowieniem" kryzysu na granicy z Białorusią.
"Umiędzynarodowienie tego problemu to jest jeden z naszych wniosków. Jest konieczne. My postulujemy zwołanie Rady Europejskiej na wniosek premiera Morawieckiego, który powinien taki wniosek złożyć. Myślę, że powinni go poprzeć premierzy Litwy i Łotwy. Taka Rada Europejska w sprawie kryzysu emigracyjnego, którego naszym zdaniem jest dopiero początek, powinna się odbyć jak najszybciej" - mówił lider PSL. Ocenił jednocześnie, że chęci tego umiędzynarodowienia i aktywności w tym celu nie widzi.
Szef ludowców podkreślał, że polskie władze powinny działać na rzecz zabezpieczenia granicy, ale też jednocześnie powinny działać humanitarnie.
"Szklanka wody, kromka chleba, to jest normalność i należy się szczególnie dzieciom, sierotom, kobietom, po prostu humanitarne traktowanie. Myślę, że jest to miara naszego człowieczeństwa. To nie chodzi o to, czy kogoś się wpuszcza czy nie, ale tę szklankę wody się podaje, po prostu. Władze powinny zabezpieczyć granice i zachować się humanitarnie. To jest możliwe" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL przypomniał, że w głosowaniach ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego PSL wstrzymało się od głosu.
"My się wstrzymaliśmy dwukrotnie od głosu, uważając, że odpowiedzialna postawa zawsze musi wynikać po pierwsze z konsultacji, po drugie z własnych przekonań, po trzecie - co najważniejsze - z odpowiedzialności za Polskę. Rządzący nie chcą współpracy i nie chcą poinformować rzetelnie opozycję, w tym nas PSL-Koalicję Polską o tym, jaka jest prawdziwa sytuacja, jakie jest prawdziwe zagrożenie i co należy robić, żeby wspólnie wyjść z tego kryzysu. Nie odbyła się ani Rada Bezpieczeństwa Narodowego, ani spotkanie u premiera. Oprócz konferencji prasowych nie ma żadnych rzetelnych informacji dla nas, nie ma zaproszenia do rozmów" - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Ocenił przy tym, że jeśli rządzący nie chcą "dzielić się odpowiedzialnością i wspólnie podejmować decyzje", to PSL nie może poprzeć ich działań. Zaznaczył jednak, że PSL nie będzie "eskalować konfliktu" na granicy, posłowie tego ugrupowania nie uczestniczyli w happeningach na granicy: "(...) mówimy: bierzcie 100 proc. odpowiedzialności, nie chcecie współpracy, my wam nie będziemy przeszkadzać. To wyraża nasz głos wstrzymujący się jako formacji odpowiedzialnej za Polskę, ale nie ślepo wierzącej rządzącym"- powiedział Kosiniak-Kamysz.
Stwierdził także, że akredytowani dziennikarze powinni móc pracować w strefie objętej stanem wyjątkowym, bo ich dopuszczenie nie zmieniłoby roli tego stanu, czyli ułatwień w pracy służb: "(...) akredytowani dziennikarze, tak jak na Litwie i Łotwie, powinni być dopuszczeni, żeby była rzetelna informacja. Tego dzisiaj brakuje" - mówił prezes PSL.
W sobotę Straż Graniczna poinformowała, że od sierpnia zatrzymała 164 osoby za organizowanie nielegalnego przekraczania granicy białorusko-polskiej, najwięcej na odcinku podlaskim. Podano, że w piątek odnotowano 601 prób nielegalnego przekroczenia granicy, a funkcjonariusze SG zatrzymali 29 imigrantów; od sierpnia udaremniono ok. 10 tys. takich prób.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ mk/