Wiktoria Gąsiewska jednym zdaniem zgasiła artystyczne zapędy Macieja Dowbora
W pierwszej części programu Wiktoria Gąsiewska miała jeszcze coś do powiedzenia, bo gospodarze programu pytali ją m.in. o to, jak reaguje na sceny wymagające nagości czy pocałunków, czy przejmuje się krytycznymi opiniami na swój temat w prasie i w jakim filmie najbardziej chciałaby zagrać. Co prawda Maciej Dowbor i Joanna Koroniewska rzadko dawali jej dojść do głosu, co wydaje się specyfiką tej audycji, ale jednak widzowie mogli się jednak dowiedzieć, że Gąsiewska negatywne opinie na swój temat ma „w pompie”, sceny seksu w filmach traktuje zawodowo i – jej zdaniem - Adam Zdrójkowski nie jest o nie zazdrosny, a jej największą wpadką zawodową było to, że pomyliła imię Izabeli Janachowskiej (przedstawiła ją jako Agnieszkę) i Izy Małysz (nazwała ją Sylwią).
Młoda aktorka zdążyła też powiedzieć o tym, że marzy o tym, by znów zagrać w horrorze, ale nie ofiarę, jak „W lesie dziś nie zaśnie nikt”, ale oprawcę. To wyznanie Gąsiewskiej zaskoczyło Macieja Dowbora, który stwierdził, że do takiej postaci nie pasuje „aniołkowaty” wygląd aktorki. Potem prowadzący przyznał, że ma podobne marzenie - chciałby zagrać „gościa, który lata z karabinem”. Wspomniał też, że miał na to szansę, bo producent Michał Kwieciński proponował mu rolę taliba. Dowbor odmówił, bo wolałby zagrać żołnierza AK walczącego w Powstaniu Warszawskim.
Okazję do zabrania głosu Gąsiewska straciła niemal zupełnie, gdy do "Domówki" dołączył Piotr Gąsowski. Aktor postanowił bowiem opowiedzieć o zakończonym w miniony weekend turnieju tenisowego w Szczecinie. Podkreślił, że choć mieli w nim występować wyłącznie artyści, on zarekomendował Dowbora, który jest prezenterem, ponieważ osobiście uważa swojego przyjaciela właśnie za artystę. Opowieści o turnieju wyraźnie znudziły Gąsiewską, która nawet nie ukrywała tego, że walczy z sennością (program zakończył się o północy). To jednak nie przeszkadzało Gąsowi i Dowborowi, którzy coraz bardziej rozkręcali się, opowiadając o turnieju.
Gdy wspominki zeszły na to, że w finałowym meczu Dowbor radził sobie dobrze, dopóki Gąs nie krzyknął z trybun „Kocham Cię”, Wiktoria Gąsiewska - jakby wyrwana z letargu - zapytała Macieja: „Ale chwila, to ty grasz w tego tenisa, czy prowadziłeś wtedy?”. „Ja grałem… turniej… ale artystów” - odpowiedział niepewnie Dowbor, po czym wyraźnie przygasł. I choć Gąsowski przybył mu na ratunek, wyjaśniając aktorce, jak ważne to było wydarzenie i sypiąc dowcipami, to reakcja Gąsiewskiej na artystyczne aspiracje Dowbora skradła cały dwugodzinny show. (PAP Life)
pba/ gra/