Mazowieckie/ Po nawałnicy nad Płockiem straż pożarna interweniowała 143 razy
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Płocku st. kpt. Edward Mysera, po burzy, której towarzyszyły ulewny deszcz i porywisty wiatr, najwięcej odebranych tam zgłoszeń dotyczyło przewróconych drzew i urwanych konarów, ale odnotowano też uszkodzenia dachów, czy bilbordów.
Kulminacyjnym momentem, gdy do płockiej Państwowej Straży Pożarnej, zgłoszenia napływały lawinowo - jak wyjaśnił jej rzecznik - było poniedziałkowe późne popołudnie, między godz. 17 a 18 – wówczas przy usuwaniu skutków nawałnicy pracowało 30 zastępów, czyli ok. 120 strażaków, w tym także ochotników.
"Zgłoszenia, do których w pierwszej kolejności wyjeżdżali strażacy, dotyczyły przewróconych drzew i urwanych konarów blokujących drogi. Chodziło o udrożnienie tras i umożliwienie przejazdu innym służbom, policji i pogotowiu ratunkowemu, gdyby takiej pomocy potrzebowali mieszkańcy. Na szczęście podczas nawałnicy nikt nie odniósł obrażeń" – powiedział we wtorek rano PAP st. kpt. Mysera.
Dodał, iż pomoc strażaków polegała również na usuwaniu wywróconych drzew i urwanych gałęzi z parkingów oraz z prywatnych posesji, a także związana była ze zgłoszeniami uszkodzeń dachów czy bilbordów. Strażacy pomagali również przy usuwaniu przewróconych drzew i zerwanych konarów na płockich cmentarzach, gdzie w trakcie nawałnicy uszkodzona została część grobów.
"Dla strażaków z Płocka i okolic było to pracowite poniedziałkowe popołudnie, a także noc. Łącznie, na tę chwilę, zarejestrowaliśmy 143 zdarzenia wymagające interwencji. Jednak cały czas napływają jeszcze pojedyncze zgłoszenia z prośbą o pomoc przy usuwaniu powalonych drzew czy urwanych konarów" – podkreślił st. kpt. Mysera.(PAP)
mb/ jann/