Reese Witherspoon poddała się hipnozie, by zwalczyć ataki paniki
Reese Witherspoon niejednokrotnie udowodniła, że jest aktorką wszechstronną. Choć widzowie kojarzą ją głównie z rolą Elle Woods, którą zagrała w kultowej komedii „Legalna blondynka”, na przestrzeni lat stworzyła na ekranie wiele pamiętnych kreacji – dość wspomnieć ukochaną Johnny’ego Casha, June Carter, w którą wcieliła się w „Spacerze po linie”. Gwiazda za swój występ otrzymała nagrodę Oscara, Złoty Glob i statuetkę BAFTA. W 2014 roku natomiast Witherspoon zagrała pierwszoplanową rolę w głośnym dramacie „Dzika droga”, za którą znów nominowano ją do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. W tej ekranizacji bestsellerowej powieści Cheryl Strayed aktorka wcieliła się w kobietę, która wyrusza w samotną pieszą wędrówkę po Stanach Zjednoczonych, by w ten sposób uporać ze śmiercią matki i rozpadem małżeństwa.
W najnowszym wywiadzie Witherspoon ujawniła, że praca nad tym filmem była dla niej największym aktorskim wyzwaniem w karierze, ale też wyjątkowo wyczerpującym psychicznie doświadczeniem. Stres związany z rolą był na tyle silny, że wywołał u gwiazdy ataki paniki. Żeby je zwalczyć, aktorka korzystała z hipnozy. „Byłam przerażona. Zanim weszłam na plan, poddawałam się hipnozie. Przez trzy tygodnie miałam ataki paniki. Była tam nagość, był też wątek zażywania narkotyków, a ja często byłam sama przed kamerą, bez innych aktorów. W ciągu jakichś 25 dni zdjęć nie miałam obok siebie żadnego aktora – byłam tylko ja, kamera i plecak. Zastanawiałam się, czy ten film nie okaże zwyczajnie nudny” – wyjawiła aktorka w rozmowie z magazynem „Interview”.
Witherspoon zaznaczyła, że dodatkową presję odczuwała ze względu na literacki pierwowzór, na podstawie którego nakręcono „Dziką drogę”, gdyż jest to jedna z ważniejszych książek, jakie przeczytała. „Dzieło Cheryl Strayed jest dla mnie niesamowicie piękne, wręcz święte, ponieważ ukazuje, jak my, kobiety musimy ratować same siebie w sytuacjach bez wyjścia. Nie ma w pobliżu matki albo ojca, którzy pospieszyliby nam na ratunek. Nie ma męża, na którego mogłybyśmy liczyć. Kiedy kręciliśmy film, pomyślałam, że zakończenie jest dość radykalne: oto bowiem bohaterka jest całkiem sama, nie ma rodziny, partnera, pracy, pieniędzy. A mimo to jest szczęśliwa” – wyznała aktorka. I dodała, że choć uważa występ w tym filmie za wartościowe doświadczenie, w przyszłości nie planuje angażować się w tak wyczerpujące projekty. „To zmieniło mnie na poziomie komórkowym. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś będę tak ciężko pracować” – zaznaczyła Witherspoon. (PAP Life)
iwo/ gra/