Trela, lider Lewicy w Łódzkiem i poseł Lewicy, powiedział na sobotniej konferencji prasowej, że szanuje decyzję czworga radnych. Przyznał jednak, że był tą sytuacją zaskoczony. "Mamy teraz chwilowy zakręt, ale jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi, nie będziemy się kłócić, awanturować. Szanuję decyzję, wiem jakie są jej przyczyny" - przyznał Trela.

Dodał, że ci, którzy odeszli z klubu - Małgorzata Niewiadomska-Cudak, Sylwester Pawłowski, Maciej Rakowski i Władysław Swarka - to działający od ponad 20 lat na scenie publicznej politycy wywodzący się z SLD. Trela podkreślił, iż daje sobie sprawę, że opuścili klub Lewicy w łódzkiej radzie miejskiej w proteście przeciwko wspólnemu głosowaniu posłów Lewicy i PiS za ustawą ratyfikacyjną w sprawie unijnej decyzji umożliwiającej powstanie Funduszu Odbudowy, środki z którego stanowią część ogromnego wsparcia fiansowego dla Polski ze wspólnej kasy Unii Europejskiej.

"Będę z tymi łódzkimi radnymi rozmawiał, będę pytał, będę prosił o ewentualną weryfikację decyzji" - zapewnił Trela. "Teraz się trzeba zastanowić, jak to ułożyć, żeby ta silna drużyna, która w 2018 r. startowała z jednego komitetu prezydent Zdanowskiej, była cały czas jedną drużyną i cały czas zmieniała Łódź" - podkreślił.

"Łódź jest ponad politykę krajową. Pamiętam, jak lewicy nie było w parlamencie, a była koalicja w naszym mieście" - przypomniał porozumienie polityków PO i SLD, a potem KO i Lewicy, którzy od 2014 r. rządzą Łodzią wspierając ekipę prezydent Zdanowskiej. Poseł Trela, który sam jeszcze dwa lata temu był wiceprezydentem Łodzi dodał, że to - jego zdaniem - objaw poczucia odpowiedzialności tych ugrupowań za samorząd.

"Łódzka lewica była, jest i będzie z prezydent Hanną Zdanowską" - podkreślił.

Czworo radnych ogłosiło w piątek swą decyzję o utowrzeniu nowego klubu w łódzkiej radziej miejskiej - Łódzka Lewica. Ich decyzja oznacza likwidację sześcioosobowego dotychczas klubu lewicowych radnych. Od blisko siedmiu lat samorządowcy SLD, a potem Lewicy wraz z PO - teraz KO - tworzą stabilne zaplecze polityczne dla rządzącej od 2010 r. prezydent Zdanowskiej. W poprzedniej i obecnej kadencji, w 40-osobowej radzie, oba ugrupowania miały mniej więcej trzy czwarte głosów.

Nowy klub Łódzkiej Lewicy od piątku także deklaruje poparcie dla obecnej prezydent Łodzi i wspieranie Hanny Zdanowskiej "w projektach, które są dobre dla łodzian i służą rozwojowi miasta".

"Tworzymy nowy klub w łódzkiej radzie miejskiej, gdyż uznaliśmy, że w dotychczasowej formuje organizacyjnej nie możemy realizować naszych lewicowych wartości. Jesteśmy radnymi z dużym doświadczeniem samorządowym i właśnie dlatego mamy świadomość odpowiedzialności spoczywającej na każdym z radnych i na całej radzie" - napisali radni w deklaracji założycielskiej odczytanej na konferencji prasowej w piątek przez radnego Macieja Rakowskiego.

"Serdecznie przepraszam wszystkich, którzy będą obrażeni na to, że stanąłem tyłem do formacji, którą sam zakładałem w 1990 roku. Jestem jedynym czynnym politykiem, który zakładał Socjaldemokrację RP w Warszawie. Nie taką partię zakładałem" - powiedział Władysław Skwarka.

W jego opinii obecna Lewica "nie jest ani nowoczesna, ani proludzka". Nie do zaakceptowania jest dla niego to, że lewicowi samorządowcy zwalniają pracowników oświaty lub niszczą placówki kultury. Skwarka nawiązał do decyzji obecnej wiceprezydent Łodzi Małgorzaty Moskwy-Wodnickiej z Lewicy, dotyczących m.in. zwalniania kilkuset niepedagogicznych pracowników oświaty i administracyjnego łączenia łódzkich domów kultury.

Do klubu Łódzkiej Lewicy odeszli radni z najdłuższym stażem: Rakowski ma mandat od 1994 roku, Niewiadomska-Cudak - od 2002 roku, Pawłowski był w radzie w latach 1994-2006, a potem wrócił w 2014 roku. Skwarka może pochwalić się najdłuższym stażem w łódzkiej radzie miejskiej - jest radnym nieprzerwanie od 1990 roku. (PAP)

Autor: Hubert Bekrycht

hub/ mok/