Jest szansa na to, że powstanie trzecia część filmu „Młode strzelby”
„Młode strzelby” opowiadają historię młodego banity Williama H. Bonneya, który przeszedł do historii pod przydomkiem Billy the Kid. Łącząca fakty z filmową fikcją produkcja okazała się kasowym sukcesem i jednym z filmów, który przywrócił zainteresowanie zapomnianym gatunkiem westernu. Film Caina i jego kontynuacja zapadły w pamięci widzów na tyle, że - jak twierdzi Estevez - fani wciąż pytają go o szansę na powstanie kontynuacji tej historii.
„Bez dwóch zdań trzecia część jest w przygotowaniu. Jeżdżę dużo po Środkowym Zachodzie i wielu ludzi zagaduje mnie o moją przyszłość. +Dawno nie widzieliśmy cię na ekranie. Wracaj! Bardzo chcielibyśmy zobaczyć cię znów w jakimś filmie. Zagraj Gordona Bombaya. Zagraj Billy’ego the Kida+, mówią. Czuję więc, że skoro odhaczymy niedługo pierwszą z tych pozycji, powinniśmy też odhaczyć i drugą” – powiedział Estevez. Wspomniana przez niego "odhaczona pierwsza pozycja" to czekający na premierę serial platformy Disney+ „Mighty Ducks: Game Changers”, będący kontynuacją filmu „Potężne Kaczory”. Aktor wcielił się w nim w rolę trenera hokejowego, Gordona Bombaya.
Furtką do nakręcenia trzeciej części „Młodych strzelb” jest zwrot akcji, jaki zaprezentowali filmowcy w drugiej części filmu. W przeciwieństwie do udokumentowanej historii, w której Billy the Kid został zastrzelony przez Pata Garretta, autorzy filmu zaproponowali widzom fantazję na ten temat. W ich wersji wydarzeń Billy the Kid sfingował swoją śmierć i żył dalej pod przybranym nazwiskiem Brushy Bill Roberts. Roberts to prawdziwa postać. Był mężczyzną, który przekonywał, że jest Billym the Kidem, choć nie miał żadnych dowodów na poparcie tych słów.
„Świetnie mi się grało Billy’ego the Kida. Powstało wiele wersji wydarzeń tej konkretnej nocy z 1881 roku, do których doszło w Forcie Sumner w Nowym Meksyku. Zginął? Nie zginął? Jest więc wiele mitów, historycznych wydarzeń i faktów, które moglibyśmy zbadać w trzecim filmie. Jeśli na serio zabierzemy się za wskrzeszenie tej franczyzy” – zakończył Estevez. (PAP Life)
kal/ gra/