Potencjał jest, ale co z tego. Opolskie biomasą stoi
Województwo opolskie dysponuje jednym z największych potencjałów do rozwoju energetyki odnawialnej. Tak wynika z raportu, jaki przedstawił Portal Samorządowy. Duża liczba gruntów rolnych sprawia, że nie powinno być większych problemów z pozyskaniem biomasy i przetworzeniem jej w energię cieplną bądź elektryczną. Brakuje jednak zakładów, które mogłyby to zrobić.
- Niestety w ostatnich latach jako kraj stawialiśmy głównie na węgiel, ropę i gaz – mówi Adam Krupa, burmistrz Głubczyc.
- Były takie przymiarki, również w gminie Głubczyce, chociażby przez firmę Top Farms. Zabiegałem, żeby to powstało. Na pograniczu miasta miała powstać biogazownia. Z jakiś względów, wydaje mi się, że przede wszystkim prawno-finansowych, do tego nie doszło.
Biogazowni nie ma także w pobliskiej gminie Kietrz. Taki obiekt miał tam powstać w już kilkanaście lat temu, jednak decyzję o budowie zablokowano ze względu na możliwy przykry zapach.
- Gdyby teraz taka instalacja miała powstać, trzeba by wydać kilkadziesiąt milionów złotych – mówi Marceli Głogiewicz, wiceburmistrz Kietrza
- Wybudowanie biogazowni na naszym terenie, zważywszy, że posiadamy grunt, kosztowałoby około 70 mln złotych. Znacznie to przekracza całościowy budżet roczny gminy, a co dopiero, jeżeli miałaby to być jedna z wielu inwestycji gminnych. Nie tyle nie myślimy o tym, ale jest to poza zasięgiem na ten moment.
- Jesteśmy gminą typowo rolniczą, więc produktów do produkcji energii z biomasy nie brakuje, a mimo to takiego zakładu brakuje – dodaje Tomasz Krupa, burmistrz Baborowa.
- Mam nadzieję, że ten temat nie będzie zaniechany. Biorąc pod uwagę to co się dzieje na rynku globalnym musimy szukać alternatywy. Tylko tez należy zwrócić uwagę na ekonomię. Przeróbka biomasy wiąże się z uzyskaniem energii elektrycznej, ale też ciepła. Dobrze by było taka lokalizację wybrać, żeby można było to ciepło oddać i zagospodarować. Nie zagospodarowane ciepło, to jest strata, wyrzucanie środków finansowych, które można by przerobić na zyski.
W powiecie głubczyckim jest w tej chwili tylko jeden podmiot gospodarczy, który zamierza inwestować w energetykę odnawialną. Biogazownia ma powstać w gminie Branice.
- Były takie przymiarki, również w gminie Głubczyce, chociażby przez firmę Top Farms. Zabiegałem, żeby to powstało. Na pograniczu miasta miała powstać biogazownia. Z jakiś względów, wydaje mi się, że przede wszystkim prawno-finansowych, do tego nie doszło.
Biogazowni nie ma także w pobliskiej gminie Kietrz. Taki obiekt miał tam powstać w już kilkanaście lat temu, jednak decyzję o budowie zablokowano ze względu na możliwy przykry zapach.
- Gdyby teraz taka instalacja miała powstać, trzeba by wydać kilkadziesiąt milionów złotych – mówi Marceli Głogiewicz, wiceburmistrz Kietrza
- Wybudowanie biogazowni na naszym terenie, zważywszy, że posiadamy grunt, kosztowałoby około 70 mln złotych. Znacznie to przekracza całościowy budżet roczny gminy, a co dopiero, jeżeli miałaby to być jedna z wielu inwestycji gminnych. Nie tyle nie myślimy o tym, ale jest to poza zasięgiem na ten moment.
- Jesteśmy gminą typowo rolniczą, więc produktów do produkcji energii z biomasy nie brakuje, a mimo to takiego zakładu brakuje – dodaje Tomasz Krupa, burmistrz Baborowa.
- Mam nadzieję, że ten temat nie będzie zaniechany. Biorąc pod uwagę to co się dzieje na rynku globalnym musimy szukać alternatywy. Tylko tez należy zwrócić uwagę na ekonomię. Przeróbka biomasy wiąże się z uzyskaniem energii elektrycznej, ale też ciepła. Dobrze by było taka lokalizację wybrać, żeby można było to ciepło oddać i zagospodarować. Nie zagospodarowane ciepło, to jest strata, wyrzucanie środków finansowych, które można by przerobić na zyski.
W powiecie głubczyckim jest w tej chwili tylko jeden podmiot gospodarczy, który zamierza inwestować w energetykę odnawialną. Biogazownia ma powstać w gminie Branice.