Nowe prawo wodne wciąż pozostaje nie do końca jasne i bywa różnie interpretowane
Nowe prawo wodne było jednym z tematów jesiennej konferencji Rybackiej Lokalnej Grupy Działania "Opolszczyzna" w niemodlińskim ośrodku kultury.
Przepisy obowiązujące od początku tego roku zostały omówione przez Macieja Brudzińskiego z Departamentu Rybołówstwa w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Najwięcej uwagi poświęcił on opłatom hodowców za pobór wody oraz zasadom przedłużania pozwoleń wodno-prawnych na pobór wody. - Staramy się o bezproblemowe przedłużanie pozwoleń, bo Wody Polskie interpretują różnie tę kwestię - mówi Brudziński.
- W nowym prawie wodnym jest zapis, że po upływie terminu pozwolenia wodno-prawnego można je automatycznie przedłużyć. Trzeba tylko zgłosić to do Wód Polskich i dostarczyć niezbędne dokumenty, natomiast różnie jest to interpretowane. Czasami Wody Polskie uważają, że trzeba zrobić pozwolenie od nowa, na co my nie zgadzamy się.
Maciej Brudziński przyznaje, że nowe przepisy są nieco skomplikowane. - Trudno jest na przykład wytłumaczyć różnicę między hodowlą stawową a przepływową - dodaje.
- Wiadomo, że przy pozwoleniach wodno-prawnych na pobór wód do stawów karpiowych również jest podany określony przepływ. Stawy są napełniane na wiosnę, więc jasne, że wtedy potrzeba więcej wody, natomiast na jesień woda jest spuszczana. Spotkaliśmy się z interpretacjami, według których tu też chodzi o pobór zwrotny. Kwestia wytłumaczenia, że woda nie jest przecież pobierana nieustannie, a tylko w określonym momencie. Później ewentualnie wyrównywane są jeszcze niewielkie straty z tytułu parowania wody.
Przedstawiciel ministerstwa zaznacza, że Opolszczyzna jest w całej Polsce kojarzona z hodowlą karpia.
- W nowym prawie wodnym jest zapis, że po upływie terminu pozwolenia wodno-prawnego można je automatycznie przedłużyć. Trzeba tylko zgłosić to do Wód Polskich i dostarczyć niezbędne dokumenty, natomiast różnie jest to interpretowane. Czasami Wody Polskie uważają, że trzeba zrobić pozwolenie od nowa, na co my nie zgadzamy się.
Maciej Brudziński przyznaje, że nowe przepisy są nieco skomplikowane. - Trudno jest na przykład wytłumaczyć różnicę między hodowlą stawową a przepływową - dodaje.
- Wiadomo, że przy pozwoleniach wodno-prawnych na pobór wód do stawów karpiowych również jest podany określony przepływ. Stawy są napełniane na wiosnę, więc jasne, że wtedy potrzeba więcej wody, natomiast na jesień woda jest spuszczana. Spotkaliśmy się z interpretacjami, według których tu też chodzi o pobór zwrotny. Kwestia wytłumaczenia, że woda nie jest przecież pobierana nieustannie, a tylko w określonym momencie. Później ewentualnie wyrównywane są jeszcze niewielkie straty z tytułu parowania wody.
Przedstawiciel ministerstwa zaznacza, że Opolszczyzna jest w całej Polsce kojarzona z hodowlą karpia.