Coraz mniej śmieci na spornym wysypisku w Skoroszycach
Znikają śmieci z wysypiska w podnyskich Skoroszycach, gdzie mieszkańcy przez kilka lat interweniowali w dziesiątkach instytucji, włącznie z ministerstwami i prokuraturą. Wójt Barbara Dybczak systematycznie organizuje kolejne transporty ciężarówek.
- Najpierw uprzątnęliśmy pozostałości po pożarze z 2006r roku, kiedy to spłonęło 2 tys. ton opon, następnie odpady komunalne. Zostały jeszcze niektóre hałdy po prywatnej firmie, która pozostawiła po sobie nieuprzątnięty teren. Miały być – jako odzysk - granulatem dla Górażdży. Okazuje się, że nie nadają się do niczego, jedynie do wywiezienia – mówi wójt Skoroszyc Barbara Dybczak.
Dodajmy, że skoroszycka gmina nie byłaby w stanie prowadzić tak dużej wywózki bez zewnętrznego wsparcia. Już w ubiegłym roku nyskie starostwo przeznaczyło na ten cel 80 tys. zł w ramach tzw. wykonawstwa zastępczego. Podpisało umowę z nyską spółką komunalną Ekom, która ma wysypisko Domaszkowicach. Śmieci składowano też na wysypisku w Chróścinie w gminie Skoroszyce – w ramach jego rekultywacji.
Wójt zapowiada kolejne transporty, przy jeszcze większym niż dotychczas finansowym zaangażowaniu gminy.
Tym samym skończyły się interwencje zaniepokojonych mieszkańców, przypominających, że w pobliżu wysypiska znajdują się studnie głębinowe wody pitnej. Nie kończy to natomiast roszczeń zarówno starostwa, jak i gminy w stosunku do prywatnej firmy, która nawiozła na skoroszyckie wysypisko hałdy śmieci. Będą to jednak pieniądze trudne do odzyskania z uwagi na obecną sytuację spółki.
Dodajmy, że skoroszycka gmina nie byłaby w stanie prowadzić tak dużej wywózki bez zewnętrznego wsparcia. Już w ubiegłym roku nyskie starostwo przeznaczyło na ten cel 80 tys. zł w ramach tzw. wykonawstwa zastępczego. Podpisało umowę z nyską spółką komunalną Ekom, która ma wysypisko Domaszkowicach. Śmieci składowano też na wysypisku w Chróścinie w gminie Skoroszyce – w ramach jego rekultywacji.
Wójt zapowiada kolejne transporty, przy jeszcze większym niż dotychczas finansowym zaangażowaniu gminy.
Tym samym skończyły się interwencje zaniepokojonych mieszkańców, przypominających, że w pobliżu wysypiska znajdują się studnie głębinowe wody pitnej. Nie kończy to natomiast roszczeń zarówno starostwa, jak i gminy w stosunku do prywatnej firmy, która nawiozła na skoroszyckie wysypisko hałdy śmieci. Będą to jednak pieniądze trudne do odzyskania z uwagi na obecną sytuację spółki.