Po wyrównanym początku spotkania lekką przewagę uzyskała Odra. Dwukrotnie na bramkę rywali uderzał aktywny w pierwszej połowie Dawid Czapliński, jednak w obu przypadkach jego strzały były niecelne. Szczęścia próbowali również Makuszewski, Żemło i Mateusz Kamiński, jednak bez rezultatu. W samej końcówce znakomitą okazję udało się stworzyć bielszczanom. Soczyste uderzenie Marcela Misztala za pola karnego w kapitalnym stylu obronił Artur Haluch. Ostatecznie pierwsza połowa kończy się bezbramkowym remisem.

Druga połowę lepiej zaczęło Podbeskidzie. Przez pierwszy kwadrans to zespół gości miał przewagę, częściej był w posiadaniu piłki i kilka razy zdołał przedostać się w okolice pola karnego opolskiej drużyny. Na szczęście Podbeskidzie miało problemy ze skutecznym wykończeniem swoich akcji.

Co nie udało się gościom, udało się gospodarzom. W 75. minucir z rzutu wolnego Maciej Makuszewski dośrodkował piłkę w pole karne, a Piotr Żemło strzałem głową zdołał pokonać Patryka Procka. W emocjonującej końcówce opolanie zdołali utrzymać wynik i po raz trzeci w tym sezonie zainkasowali komplet punktów.

- Jeden zero to piękny wynik - mówi Adam Nocoń, trener opolskiej Odry. - Pierwsza połowa wyrównana. Aczkolwiek groźnie było po strzałach z dystansu. Artur w pięknym stylu obronił. Druga połowa lepsza w naszym wykonaniu. Sporo stałych fragmentów gry. Na które też na pewno zapracowaliśmy. Jeden stały fragment gry przyniósł nam bramkę. Potem mądra gra w obronie, ciekawe kontry. Można było jeszcze wynik podwyższyć. Powiem tak, miło było patrzeć dzisiaj na mój zespół , jak dąży doz zwycięstwa. Jak w takich trudnych warunkach, bo dzisiaj było bardzo ciepło, gra konsekwentnie, tworzy kolektyw i wygraliśmy bardzo trudny mecz.