Spotkanie rozpoczyna się od prowadzenia gospodarzy 2:0. Wówczas pierwszy punkt zdobywa ZAKSA za sprawą skutecznego ataku z lewego skrzydła Wojciecha Żalińskiego. W kolejnych akcjach mistrz Polski trzyma rękę na pulsie i doprowadza do wyrównania, a następnie obejmuje prowadzenie 9:7. ZAKSA w tym fragmencie seta bardzo dobrze gra blokiem i za moment obejmuje prowadzenie 15:12. W odpowiedzi Jastrzębski ''bombarduje'' nasz zespół świetnym serwisem i mamy remis 15:15. Do końca partii trwa twarda walka o każdy punkt, ale zdecydowanie bardziej skuteczni są kędzierzynianie i to oni wygrywają premierową odsłonę 25:20.

Po zmianie stron znowu dwa pierwsze punkty zdobywa Jastrzębski. Odpowiedź ZAKSY jest błyskawiczna i mamy remis 2:2. Później obie drużyny długo grają praktycznie punkt za punkt. Tak jest do wyniku 12:12. Potem trzy punkty z rzędu zdobywa zespół z Jastrzębia i to ZAKSA musi gonić wynik. Jednak bez powodzenia i rozpędzone Jastrzębie wygrywa drugiego seta 25:19.

Najwięcej emocji kibicom dostarczył set numer trzy. Długo na prowadzeniu, nawet różnicą trzech punktów utrzymują się gospodarze. Później ZAKSA ma okres bezbłędnej gry i doprowadza do remisu 14:14. W kolejnych akcjach jastrzębianie łapią drugi oddech i znowu zdobywają kilkupunktową przewagę (19:16). Końcówka należy do ekipy z Górnego Śląska, która finalnie wygrywa 25:21.

W kolejnym secie obie drużyny pokazały najwyższy poziom sportowy. Tym razem o kilka punktów lepsi byli trójkolorowi, którzy zwyciężyli 25:22. W decydującej, piątej partii lepsi kędzierzynianie. ZAKSA wygrywa 15:11, a spotkanie 3:2.

- Cieszymy się z tego, że to był bardzo fajny mecz – mówi Bartłomiej Kluth, atakujący ZAKSY. - Dużo emocji, dużo straconych sił, dużo zwrotów akcji. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo takie mecze fajnie budują i cementują drużynę. Początki spotkania zawsze są stresujące, to się bierze z tego, że mniej czasu spędzam na boisku. Natomiast im dalej w las te emocje, gdzieś już opadają i są same pozytywy, które napędzają do lepszej gry.