- To było piękne zwieńczenie tego sezonu. Fantastycznej ciężkiej pracy wspaniałych ludzi, których miałem wokół siebie – mówi Paweł Zatorski, libero ZAKSY. - Coś pięknego, bardzo się cieszymy. Ciężko było ukryć łzy radości. Nawet nie chcieliśmy ich ukrywać po meczu. Po prostu ta radość z nas wybuchła. To był mój drugi finał Ligi Mistrzów w życiu, gdzie w pierwszym miałem piłki meczowe, które mogliśmy przechylić na swoją korzyść. Nie udało się. Wiedziałem, że finały Ligi Mistrzów zdarzają się rzadko. Na szczęście zdarzyło mi się to po raz kolejny i tym razem z wielkim, wielkim sukcesem i euforią.

- Nie mamy dużo czasu na świętowanie w Weronie, ale na pewno przed powrotem do domu uczcimy ten sukces – dodaje Paweł Zatorski. - Na pewno możemy dzisiaj poświętować. Śmialiśmy się, że trzeba sprawdzić, czy w basenach w hotelu jest ciepła woda. Na to przyjdzie czas, jak dojdziemy do szatni. Napijemy się szampana. W tej chwili jest po prostu euforia. Chcemy podzielić się również z wami naszymi emocjami, co wam się należy. Dlatego dziękujemy i do zobaczenia.

Kędzierzyńska ZAKSA jest dopiero drugim polskim klubem, który zwyciężył w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jako pierwszy dokonał tego Płomień Milowice w 1978 roku.