Najsilniejsi Europejczycy zjechali do Opola. Wygrał zawodnik z Białegostoku [ZDJĘCIA]
Przeciąganie tira, bieg z motocyklem, czy spacer farmera - najsilniejsi Europejczycy walczyli w Opolu. Na rynku odbyły się Mistrzostwa Europy Strongman w kategorii do 105 kg. W szranki stanęło 10 zawodników z takich krajów jak Polska, Czechy, Łotwa, Ukraina, czy Estonia. Najsilniejszym okazał się Marek Czajkowski w Białegostoku.
Nasz region reprezentowali Marcin Oleksy i Patryk Przybyła.
- Nie możemy mówić o szczytowej formie - zaznacza Przybyła. - To mój 7. start w tym roku, zmęczenie troszeczkę wychodzi. Czuć występy. Szczytowa forma była na Mistrzostwach Świata. Zjechała najlepsza stawka z całej Europy, najsilniejsi zawodnicy. Jest ciężko. Dla mnie najtrudniejsze są martwe ciągi, ponieważ od 5 lat borykam się z kontuzją guza kulszowego. Już przy podnoszeniu ramy on mi się odezwał. Na tym polega strongman - trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu, punktować w każdej konkurencji, aby wyjść jak najlepiej.
- Tu się liczy dużo aspektów. Liczy się technika, kwestia siły, wytrenowania, jest kwestia trafienia w dany punkt w sezonie, bo zawodnik musi trafić w formę. Myślę, że jest tu to coś, co ludziom potrzeba. Chodzi mi o igrzyska, gdzie jest rywalizacja i myślę, że jest to inna rozrywka niż biegi - dodaje Piotr Kwiatkowski, prezes Polskiej Federacji Strongman.
Strongmeni walczyli w sześciu kategoriach. W trakcie zawodów zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla 2,5-letniego Dawida Drapacza z Opola, który musi przejść skomplikowaną operację serca i płuc.
- Nie możemy mówić o szczytowej formie - zaznacza Przybyła. - To mój 7. start w tym roku, zmęczenie troszeczkę wychodzi. Czuć występy. Szczytowa forma była na Mistrzostwach Świata. Zjechała najlepsza stawka z całej Europy, najsilniejsi zawodnicy. Jest ciężko. Dla mnie najtrudniejsze są martwe ciągi, ponieważ od 5 lat borykam się z kontuzją guza kulszowego. Już przy podnoszeniu ramy on mi się odezwał. Na tym polega strongman - trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu, punktować w każdej konkurencji, aby wyjść jak najlepiej.
- Tu się liczy dużo aspektów. Liczy się technika, kwestia siły, wytrenowania, jest kwestia trafienia w dany punkt w sezonie, bo zawodnik musi trafić w formę. Myślę, że jest tu to coś, co ludziom potrzeba. Chodzi mi o igrzyska, gdzie jest rywalizacja i myślę, że jest to inna rozrywka niż biegi - dodaje Piotr Kwiatkowski, prezes Polskiej Federacji Strongman.
Strongmeni walczyli w sześciu kategoriach. W trakcie zawodów zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla 2,5-letniego Dawida Drapacza z Opola, który musi przejść skomplikowaną operację serca i płuc.