"Wygląda jak nieżywy" – karetka 2 razy jechała do pacjenta
Po godzinie powtórnie wezwano karetkę – jak się okazało – do tej samej osoby, gdzie lekarz podjął reanimację, po której stwierdził zgon.
Do obu zgłoszeń jechała dyżurująca w tym dniu na oddziale ratunkowym nyskiego szpitala dr Krystyna Kmita-Żukrowska. – Otrzymaliśmy zlecenie wyjazdu do zdarzenia nad Jeziorem Nyskim. „Leży człowiek, wygląda jak nieżywy” – takie było dokładnie zgłoszenie. Po przejechaniu ok. 3 km otrzymaliśmy telefonicznie odwołanie tego wyjazdu – nie ma potrzeby, żebyśmy jechali, tam jest zgon ewidentny. Około godziny 13:20 otrzymaliśmy kolejne zlecenie – do zatrzymania krążenia, również nad Jeziorem Nyskim – relacjonuje dr Kmita-Żukrowska.
Szymon Ogłaza, dyrektor biura wojewody, o sprawie dowiedział się od naszej reporterki. – Na pewno będziemy to wyjaśniać, niezależnie od postępowania prokuratorskiego – deklaruje. – Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, szczególnie w sytuacji, kiedy w grę wchodzi zgon, to prokuratura jest właściwym organem. My też, ze strony wojewody, sprawdzimy ten przypadek. Poprosiłem o wyjaśnienia dyrektora Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego, bo to nie CPR, a Centrum Ratownictwa Medycznego wykonuje te zadania – mówi Ogłaza.
– Sprawa dopiero do nas wpłynęła, musimy ją najpierw rozpoznać – powiedziała Radiu Opole prokurator rejonowa w Nysie Anna Kawecka.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Dorota Kłonowska (oprac. WK)