"To była nierówna walka". Senator Piotr Woźniak o wyborach w Gruzji
- Cały problem w Gruzji polega na tym, że była tam nierówna walka sił politycznych jeszcze przed wyborami, podczas kampanii wyborczej - tak kontrowersje podczas wyborów parlamentarnych w Gruzji tłumaczył dziś (30.10) w Porannej Rozmowie Radia Opole senator Piotr Woźniak. Parlamentarzysta Lewicy był obserwatorem tych wyborów w ramach Zgromadzenia Parlamentarnego państw Paktu Północnoatlantyckiego.
- Skala środków przeznaczonych na kampanię partii Gruzińskie Marzenie w stosunku do środków partii opozycyjnych to było 90:10. Nierówny dostęp do mediów publicznych, to po pierwsze. Nierówny dostęp do mediów komercyjnych, to po drugie. A po trzecie narracja w samej kampanii wyborczej, którą można sprowadzić do jednego zdania: "Jeśli nie wybierzecie nas ponownie, to Gruzji grozi wojna" - wylicza nieprawidłowości Piotr Woźniak.
Zdaniem gościa Radia Opole nie pomogła w tej sytuacji też metoda głosowania elektronicznego jaką zastosowano w Gruzji.
- Przychodzili ci Gruzini do komisji wyborczej, przedstawiali swój dowód osobisty, on był skanowany i wydawano kartę do głosowania, na której należało zakreślić w kółeczko numer partii, którą się wybiera. I ta karta, w sposób trochę zanonimizowany trafiała do elektronicznej urny wyborczej, która sczytywała jaki głos jest wrzucany do tej urny. Większość Gruzinów, jak sądzę, miała takie przeświadczenie, że w dość poważny sposób mogą być inwigilowani - dodaje gość Radia Opole.
- Podsumowując wybory parlamentarne w Gruzji, trzeba jasno powiedzieć, że była to nierówna walka, a władza pokazała, że nie cofnie się w retoryce przed niczym. To było umiejętne zarządzanie strachem - podsumował senator Piotr Woźniak.
Zdaniem gościa Radia Opole nie pomogła w tej sytuacji też metoda głosowania elektronicznego jaką zastosowano w Gruzji.
- Przychodzili ci Gruzini do komisji wyborczej, przedstawiali swój dowód osobisty, on był skanowany i wydawano kartę do głosowania, na której należało zakreślić w kółeczko numer partii, którą się wybiera. I ta karta, w sposób trochę zanonimizowany trafiała do elektronicznej urny wyborczej, która sczytywała jaki głos jest wrzucany do tej urny. Większość Gruzinów, jak sądzę, miała takie przeświadczenie, że w dość poważny sposób mogą być inwigilowani - dodaje gość Radia Opole.
- Podsumowując wybory parlamentarne w Gruzji, trzeba jasno powiedzieć, że była to nierówna walka, a władza pokazała, że nie cofnie się w retoryce przed niczym. To było umiejętne zarządzanie strachem - podsumował senator Piotr Woźniak.