- To prawdziwy cud, że nikt z nas nie ucierpiał – mówi Magdalena Gumienny, poszkodowana mieszkanka z Kotlarni. - W salonie, w którym doszło do zdarzenia, w sensie wbił się ten tir, spało dwuletnie dziecko, bo przyjechała do mnie rodzina. Kuzyn z żoną i dwójka dzieci. Moja kuzynka kładła tam spać swoje dwuletnie dziecko. Na ten dzień, dosłownie na ten dzień przeniosła dziecko za szafę. Tak na dobrą sprawę mogę powiedzieć, że w tym wszystkim dostałam drugie życie.

- Od razu przekazaliśmy poszkodowanym pieniądze na zakup najbardziej potrzebnych rzeczy – informuje Stanisław Wróbel, zastępca wójta Bierawy. - Rodzina czeka na rzeczoznawcę z PZU. To jest w tej chwili kluczowe. Oczywiście budynek jest zabezpieczony, pilnowany. Myślę, że tam nic się nie wydarzy. Najlepszym teraz rozwiązaniem, żeby dalsze uszkodzenia się nie powiększały i ma to być doraźnie zabezpieczone. To jest ten etap, na którym się skupiamy.

Władze Bierawy zapewniły poszkodowanej rodzinie doraźną pomoc finansową. Gmina zapowiedziała również znalezienie firmy, która przeprowadzi niezbędne prace budowlane. Pieniądze na remont domu będą również zbierane podczas najbliższych gminnych festynów w Starej Kuźni i Dziergowicach.