- Miody miejskie są lepsze, ponieważ nie mają oprysków ani pestycydów - mówi Michał Lasek z gospodarstwa pszczelarskiego Mila. - Jest to miód wielokwiatowy, czyli to, co pszczoły znajdą w okolicy z wiosny, to m.in. sady. Później już mamy to, co w mieście występuje, czyli klony, lipa, spadzie.

- Ważne było, żeby zdrapać jak najcieńszą warstwę wosku i odłożyć. Jest bardzo dobry, taki słodki - dodają uczniowie PSP nr 33 w Opolu, którzy pomagali przy miodobraniu.

- To pasieka edukacyjna - mówi Kinga Rotkiewicz z fundacji "Odzyskaj środowisko". - Została ona wykonana ze zużytych bębnów od pralek i dlatego znajduje się na szlaku pasiek z recyklingu. Ta pasieka oraz wszystkie działania edukacyjne mają na celu zachęcić mieszkańców Opola do selektywnej zbiórki elektrycznych śmieci, ale także do dbałości o środowisko naturalne na co dzień. Odsklepiamy wosk od spodu do góry i ściągamy jego jak najcieńszą warstwę.

- Z drugiej strony pokazujemy życie pszczół i to, jak one pracują. Obalamy pewne mity, że ule to tylko z daleka od ludzi mogą żyć - dodaje Przemysław Zych, wiceprezydent Opola.

Przypomnijmy, że w ubiegłorocznym sezonie w miejskiej pasiece na dachu CUP udało się zebrać blisko 30 kilogramów miodu.