Kłopoty nyskiego starostwa z rzeczami znalezionymi
Aby je zniszczyć lub sprzedać w drodze licytacji, starostwo najpierw musi nabyć prawo ich własności - a o tym decyduje sąd.
- Zatem skierowaliśmy takie wnioski - mówi Tomasz Dziedziński, pracownik wydziału administracyjno-prawnego nyskiego starostwa. - To 36 rowerów i jeden radiomagnetofon. Sąd w rozprawie przekaże to do skarbu państwa, my musimy przekazać do urzędu skarbowego, który ogłosi publiczną licytację:
- Każda taka sprawa musi być rozpatrzona wnikliwie, niezależnie od wartości, jaką dany przedmiot przedstawia - wyjaśnia Bartłomiej Madejczyk, prezes Sądu Rejonowego w Nysie. - Ustawodawca przewidział podobne reguły postępowania w przypadku nieustalenia właściciela rzeczy zarówno o wartości 1 zł, jak i 10 tys, choć w przypadku tych rzeczy drobnych koszty postępowania przekraczają wartość tej rzeczy:
Obecna procedura postępowania z przedmiotami znajdującymi się w biurze rzeczy znalezionych to efekt zmiany przepisów - wcześniej zajmowały sie tym urzędy skarbowe.
Dorota Kłonowska (oprac. MLS)