ZDW w Opolu łata ubytki w drogach, a kierowcy wypatrują dziur
Zima nie blokuje uzupełniania ubytków w drogach. Ekipy Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu i Zarządu Dróg Wojewódzkich mają pełne ręce roboty, ale dostępne są rozwiązania tymczasowe.
Otaczarnie, czyli wytwórnie mieszanek mineralno-asfaltowych mają przestój technologiczny i nie produkują masy asfaltowej na gorąco. Grzegorz Cebula, wicedyrektor ZDW do spraw utrzymania dróg, mówi więc o potrzebie sięgania po inną technologię:
- Interwencyjnie, jeśli pojawia się głęboki ubytek, jest to łatane wyłącznie masą na zimno. Technologia jest taka, że podgrzewa się palnikiem dane miejsce i wbudowuje się tam oraz zagęszcza masę zimną. To jest krótkotrwały remont, ale wypełnia ubytek, co poprawia bezpieczeństwo. Jeżeli praca jest dobrze wykonana, można to jak najbardziej robić również przy niskich temperaturach.
Dr inżynier Ireneusz Hetmańczyk z Katedry Pojazdów Wydziału Mechanicznego Politechniki Opolskiej, mówi, że ubytki mogą mieć duży wpływ na stan zawieszenia pojazdów.
- Tak zwane mieszanki bitumiczne na jakiś czas poprawiają sytuację i zapobiegają dużym uszkodzeniom. Przypuszczam, że tutaj wchodzi w grę między innymi kwestia ekonomiki. Wiadomo, że zarządy dróg są ubezpieczone, ale chodzi o liczbę wypłaconych odszkodowań oraz składek ubezpieczeniowych wobec kosztu tych napraw. Przypuszczam, że tutaj mamy do czynienia z próbą wyważenia kosztów, bo przecież nie wszystkie dziury są naprawiane.
Zdaniem kierowców, jazda zimą przynosi wiele pułapek na drogach.
- Całe drogi są teraz w niezbyt dobrym stanie, bo kiedy śnieg zalega i zahamuje się, samochód i tak jedzie cały czas do przodu. Co innego, gdyby te dziury dało się jakoś zauważyć, ale wszystko jest białe i zlewa się. Dziura jest odczuwalna dopiero po wjechaniu w nią.
- Ja na początek ograniczam prędkość, ale przede wszystkim utrzymuję ją na niższym poziomie od samego początku, bo na przykład pamiętam, że ona jest w złym stanie. Poza tym staram się zachowywać odstęp od poprzedzającego samochodu.
Grzegorz Cebula zaznacza, że tej zimy ZDW wydał już na akcję zima 70 procent pieniędzy, które przeznaczano na ten cel w latach ubiegłych.
- Interwencyjnie, jeśli pojawia się głęboki ubytek, jest to łatane wyłącznie masą na zimno. Technologia jest taka, że podgrzewa się palnikiem dane miejsce i wbudowuje się tam oraz zagęszcza masę zimną. To jest krótkotrwały remont, ale wypełnia ubytek, co poprawia bezpieczeństwo. Jeżeli praca jest dobrze wykonana, można to jak najbardziej robić również przy niskich temperaturach.
Dr inżynier Ireneusz Hetmańczyk z Katedry Pojazdów Wydziału Mechanicznego Politechniki Opolskiej, mówi, że ubytki mogą mieć duży wpływ na stan zawieszenia pojazdów.
- Tak zwane mieszanki bitumiczne na jakiś czas poprawiają sytuację i zapobiegają dużym uszkodzeniom. Przypuszczam, że tutaj wchodzi w grę między innymi kwestia ekonomiki. Wiadomo, że zarządy dróg są ubezpieczone, ale chodzi o liczbę wypłaconych odszkodowań oraz składek ubezpieczeniowych wobec kosztu tych napraw. Przypuszczam, że tutaj mamy do czynienia z próbą wyważenia kosztów, bo przecież nie wszystkie dziury są naprawiane.
Zdaniem kierowców, jazda zimą przynosi wiele pułapek na drogach.
- Całe drogi są teraz w niezbyt dobrym stanie, bo kiedy śnieg zalega i zahamuje się, samochód i tak jedzie cały czas do przodu. Co innego, gdyby te dziury dało się jakoś zauważyć, ale wszystko jest białe i zlewa się. Dziura jest odczuwalna dopiero po wjechaniu w nią.
- Ja na początek ograniczam prędkość, ale przede wszystkim utrzymuję ją na niższym poziomie od samego początku, bo na przykład pamiętam, że ona jest w złym stanie. Poza tym staram się zachowywać odstęp od poprzedzającego samochodu.
Grzegorz Cebula zaznacza, że tej zimy ZDW wydał już na akcję zima 70 procent pieniędzy, które przeznaczano na ten cel w latach ubiegłych.