W kluczborskim Zakładzie Aktywności Zawodowej już po wigilii. "Cudowny, jedyny dzień w roku"
Na ponad tydzień przed Bożym Narodzeniem Zakład Aktywności Zawodowej w Kluczborku zorganizował wigilijną kolację, a właściwie śniadanie dla 90 osób.
Był opłatek, życzenia, śpiewanie kolęd i wspólny posiłek. Można było poczuć świąteczny klimat, zwłaszcza że na początku za oknem sypał śnieg i zrobiło się biało. Niepełnosprawni pracownicy ZAZ wyczekiwali tego momentu.
- Jesteśmy wszyscy razem, możemy podzielić się opłatkiem, życzyć sobie Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. To bardzo miłe spotkanie.
- Każdy na pewno wyczekiwał tego dnia, aby spotkać się, podzielić opłatkiem i zjeść w e wspólnym gronie w sumie bardziej śniadanie wigilijne. Składamy sobie życzenia i jest bardzo dobrze.
- Na co dzień pracujemy ze sobą, ale teraz możemy przełamać się opłatkiem i złożyć sobie życzenia.
- Bardzo długo czekaliśmy na taką wigilię, bo ona zdarza się raz w roku. Możemy spotkać się w naszym gronie, ale są też zaproszeni goście, dla których pracujemy przez cały rok.
Małgorzata Kwiring-Pondel, prezes Stowarzyszenia "Nadzieja" w Kluczborku, zaznacza, że to tradycyjna wigilia.
- Ona jest typowa, chociaż potraw nie mamy dwunastu, bo w Zakładzie Aktywności nie posiadamy niestety kuchni, która mogłaby je przygotować. Poza tym do ostatniej chwili pracowaliśmy solidnie, bo przede wszystkim musieliśmy wykonać zlecone zadania. To jest cudowny, jedyny dzień w roku.
Agnieszka Gabruk, dyrektor Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Opolu, uważa, że wszystkie tego typu akcje są potrzebne.
- Pracuje w Regionalnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Opolu już siedemnaście lat i ciągle staram się mieć kontakt ze środowiskiem. Obcowanie z tymi ludźmi pozwala mi na co dzień we właściwy sposób programować działania, które później realizujemy.
W Wigilii ZAZ-u co roku bierze udział między innymi Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka.
- Wigilia jest podsumowaniem i zadumą, a dla tych osób jest bardzo istotna. Niestety w wielu przypadkach owych pracowników życie skrzywdziło w jakiś sposób. Znam z widzenia wielu uczestników i nie widzę przeszkód do rozmowy czy złożenia sobie życzeń.
Na co dzień w kluczborskim ZAZ-ie pracuje 55 niepełnosprawnych.
- Jesteśmy wszyscy razem, możemy podzielić się opłatkiem, życzyć sobie Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. To bardzo miłe spotkanie.
- Każdy na pewno wyczekiwał tego dnia, aby spotkać się, podzielić opłatkiem i zjeść w e wspólnym gronie w sumie bardziej śniadanie wigilijne. Składamy sobie życzenia i jest bardzo dobrze.
- Na co dzień pracujemy ze sobą, ale teraz możemy przełamać się opłatkiem i złożyć sobie życzenia.
- Bardzo długo czekaliśmy na taką wigilię, bo ona zdarza się raz w roku. Możemy spotkać się w naszym gronie, ale są też zaproszeni goście, dla których pracujemy przez cały rok.
Małgorzata Kwiring-Pondel, prezes Stowarzyszenia "Nadzieja" w Kluczborku, zaznacza, że to tradycyjna wigilia.
- Ona jest typowa, chociaż potraw nie mamy dwunastu, bo w Zakładzie Aktywności nie posiadamy niestety kuchni, która mogłaby je przygotować. Poza tym do ostatniej chwili pracowaliśmy solidnie, bo przede wszystkim musieliśmy wykonać zlecone zadania. To jest cudowny, jedyny dzień w roku.
Agnieszka Gabruk, dyrektor Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Opolu, uważa, że wszystkie tego typu akcje są potrzebne.
- Pracuje w Regionalnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Opolu już siedemnaście lat i ciągle staram się mieć kontakt ze środowiskiem. Obcowanie z tymi ludźmi pozwala mi na co dzień we właściwy sposób programować działania, które później realizujemy.
W Wigilii ZAZ-u co roku bierze udział między innymi Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka.
- Wigilia jest podsumowaniem i zadumą, a dla tych osób jest bardzo istotna. Niestety w wielu przypadkach owych pracowników życie skrzywdziło w jakiś sposób. Znam z widzenia wielu uczestników i nie widzę przeszkód do rozmowy czy złożenia sobie życzeń.
Na co dzień w kluczborskim ZAZ-ie pracuje 55 niepełnosprawnych.