Eksplozje na Małej Panwi
60 strażaków i żołnierzy walczy w Jedlicach z zatorem na Małej Panwi. Wczoraj strażacy przełamywali lód ramieniem koparki, dziś od rana na miejscu pracują brzescy saperzy. Na razie w sąsiedztwie Huty Szkła Jedlice doszło do dwóch eksplozji, żołnierze przygotowują trzeci, mocniejszy ładunek wybuchowy. - Gdyby nie sąsiadujące z rzeką zabudowania, moglibyśmy zastosować silny ładunek zrzucony z góry, ale w tutejszych okolicznościach zakładamy ładunki pod lodem - mówi dowódca operujących na miejscu brzeskich saperów.
Za pierwszym razem założono 400 gramów trotylu, za drugim w ruch 1800 gramów. - Pierwszy, mniejszy zator już puścił, teraz będziemy zwiększać kolejne ładunki, aż odblokujemy przepływ wody - zapowiada płk Pajestka, dowódca operujących na miejscu brzeskich saperów.
Problemem w odblokowywaniu przepływu wody jest jej mała głębokość, z powodu której tafle lodu leżą na dnie rzeki. Lód skuwa jej kilkaset metrów, dlatego prace najprawdopodobniej potrwają do jutra. Na szczęście, obecnie nie ma zagrożenia dla ludzi i budynków. Od wczoraj poziom wody obniżył się o około pół metra, dlatego mostowi prowadzącemu do huty również nie grozi niebezpieczeństwo.
Mariusz Jarzombek (oprac. Wanda Kownacka)