Dyngus już nie taki mokry jak przed laty. Opolanie coraz rzadziej kultywują tę tradycję
Tradycja lanego poniedziałku jest coraz rzadziej podtrzymywana przez mieszkańców regionu. Opolanie coraz częściej wskazują, że jeśli już zdarza im się kultywować ten zwyczaj, to ograniczają się jedynie do symbolicznego ochlapania najbliższych.
- Rano trochę tak, ale lekko i raczej takimi zapachowymi rzeczami się polewaliśmy. - Dawniej to można było oblewać się, bo ludzie byli przyzwyczajeni. Teraz młodzież nie zna tego. Jak tak patrzę przez okno, to wygląda na to, że jakoś to zanikło.
- Ja nikogo nie oblewam, bo ktoś mnie może potem za to posądzić. Nie wiem przecież, jak ktoś na to zareaguje. - Ja jeszcze nikogo nie oblałem, ale może później się uda. Nie mam jeszcze nikogo upatrzonego, ale może się znajdzie.
- Przebierać musiałam się tylko raz na szczęście po tym, jak oblał mnie mąż z synem. - Ja jestem daleka od kultywowania tej tradycji. W domu takie lekkie pokropienie tak, ale żeby biegać z wiadrami i polewać się, to już niekoniecznie - słyszymy.
Przypomnijmy, że kultywując wielkanocną tradycję należy zachować zdrowy rozsądek. Jak zauważa policja, oblewanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, stanowi wykroczenie i może zakończyć się mandatem w wysokości do 500 złotych. Dodatkowo sprawcy takich wybryków muszą liczyć się z możliwymi konsekwencjami związanymi z uszkodzeniem mienia.
- Ja nikogo nie oblewam, bo ktoś mnie może potem za to posądzić. Nie wiem przecież, jak ktoś na to zareaguje. - Ja jeszcze nikogo nie oblałem, ale może później się uda. Nie mam jeszcze nikogo upatrzonego, ale może się znajdzie.
- Przebierać musiałam się tylko raz na szczęście po tym, jak oblał mnie mąż z synem. - Ja jestem daleka od kultywowania tej tradycji. W domu takie lekkie pokropienie tak, ale żeby biegać z wiadrami i polewać się, to już niekoniecznie - słyszymy.
Przypomnijmy, że kultywując wielkanocną tradycję należy zachować zdrowy rozsądek. Jak zauważa policja, oblewanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, stanowi wykroczenie i może zakończyć się mandatem w wysokości do 500 złotych. Dodatkowo sprawcy takich wybryków muszą liczyć się z możliwymi konsekwencjami związanymi z uszkodzeniem mienia.