Nieprawidłowości i konflikt w opolskich wodociągach? Radni Opola zabierają głos
- Ten przetarg budzi wiele wątpliwości i trzeba go jak najszybciej wyjaśnić - tak o wybranej kilka miesięcy temu ofercie na prąd przez opolską spółkę miejską Wodociągi i Kanalizacja mówi przewodniczący klubu radnych PiS Sławomir Batko. Ma to związek z doniesieniami w mediach o nieprawidłowościach przy przetargu. Chodzi o wybór firmy, która po 9 dniach wypowiedziała umowę i poniosła mniejsze konsekwencje finansowe, niż było to zapisane w umowie.
- Teraz jako radni musimy się bardzo mocno przyjrzeć tej sytuacji, dogłębnie ją wyjaśnić, bo kwestia przetargów miejskich jest kwestią bardzo istotną. To musi być proces jasny, transparentny, niebudzący najmniejszych wątpliwości - mówi Sławomir Batko.
- Tutaj mamy do czynienia o tyle z bulwersującą sytuacją, że ten nierozstrzygnięty przetarg i jego fiasko może doprowadzić do tego, że to mieszkańcy będą obarczeni większymi opłatami za wodę i odprowadzenie ścieków. Spółka już wystąpiła do Wód Polskich o zgodę na zmianę wysokości tych opłat i te podwyżki mogą sięgać nawet kilkunastu procent. Jest komisja rewizyjna, która w moim przekonaniu bardzo mocno powinna się temu procesowi przyjrzeć. Ma ona narzędzia ku temu, żeby skorzystać z wiedzy fachowców.
W sprawie głos zabrali również radni z klubu Arkadiusza Wiśniewskiego. Podczas konferencji prasowej zwrócili uwagę na możliwy mobbing w przedsiębiorstwie oraz nagłe zwolnienie wieloletniego głównego księgowego w Wodociągach.
- Prezes Jaki nie miał kompetencji ani prawa jednoosobowo zwalniać takiego człowieka z zajmowanej funkcji w pracy. Dodatkowo mam tutaj pewne wątpliwości, co do poczynań prezesa Jakiego w stosunku do tego pracownika, gdyż on otwarcie mówił o kwestiach mobbingu, które mają miejsce w Wodociągach i Kanalizacji. Stąd zwolnienie jego zastanawia mnie, czy nie jest czasem próbą zastraszenia pozostałych pracowników - mówi Przemysław Pytlik, radny z klubu Arkadiusza Wiśniewskiego.
- Nie umiem jakoś uwierzyć w to, że prezes Jaki nie miał pojęcia o przetargu, ani o zapisach w umowie. Poza tym ona była podpisywana we wrześniu, a mamy maj - dodaje Piotr Mielec, przewodniczący klubu.
- Teraz nagle po 8 miesiącach pojawiają się doniesienie na ten temat. Przedstawiane są określone zarzuty w stosunku do wielu osób, więc chcielibyśmy wiedzieć, jak to jest, że pan prezes Jaki nie wie, co dzieje się u niego w spółce. Jak to jest możliwe?
Sprawa rzekomego mobbingu i przetargu pojawiła się w mediach tego samego dnia. Zdaniem radnego Batki nie jest to przypadek.
- One dziwnym trafem zbiegły się z ujawnieniem tych informacji o przetargu, więc to jest zastanawiające, że to teraz wypłynęło, skoro z tekstów, które są przedstawiane, wynika, że ten proceder miał trwać już jakiś czas. Budzi to moje wątpliwości. Natomiast każde takie doniesienie także powinno zostać w sposób jednoznaczny wyjaśnione.
Dodajmy, że sprawą przetargu zajmuje się prokuratura.