Zmieniła się sytuacja geopolityczna, został zburzony porządek świata. Zachód próbuje budować nowy - powiedział gość Radia Opole dr Bartosz Maziarz
- Sytuacja jest bardzo trudna. Kijów jest atakowany z czterech stron - powiedział w Porannej Rozmowie Radia Opole dr Bartosz Maziarz, politolog, ekspert do spraw bezpieczeństwa z Uniwersytetu Opolskiego.
- Należy się spodziewać, że w Kijowie są już grupy sabotażystów, którzy będą starali się zdezorientować mieszkańców, zastraszyć ich. Obrazki, jakich byliśmy świadkami przez ostatnie kilkanaście godzin, są nie do pomyślenia, że w tej części świata jesteśmy świadkami po prostu wojny. I to pełnoskalowego konfliktu zbrojnego. Ludzie śpiący w wagonach metra, w tunelach metra służących dzisiaj jako schrony przeciwlotnicze, zestrzeliwanie statków powietrznych przypomina sceny żywcem wyjęte z Bagdadu - dodaje.
- Na razie walki odbywają się na przedmieściach Kijowa, myślę, że dziś wojska rosyjskie wejdą już do miasta. Dysproporcja sił i środków pomiędzy armią ukraińską a rosyjską jest tak duża, że mimo gigantycznego poczucia morale armii ukraińskiej oraz pewnych sukcesów, jakich wczoraj byliśmy świadkami, czyli zniszczenia kolumny pancernej pod Charkowem, zestrzelenia kilku samolotów, śmigłowców. Ukraińcy faktycznie bronią się zaciekle, no, ale jednak ilość sił, środków, sprzętu, jakie zadysponowała armia rosyjska, jest przytłaczająca - mówi Maziarz.
- Celem Rosji jest między innymi przejęcie władzy na Ukrainie. Pozbawienie władzy obecnego obozu rządzącego z prezydentem Zełenskim na czele i na jego miejsce wstawienie jakiegoś marionetkowego wasala - coś w rodzaju Białorusi bis. Drugi cel prawdopodobnie jest taki, przynajmniej to widzimy na mapach, jak się przesuwa ich natarcie, czyli stworzenie korytarza lądowego na południu Ukrainy łączącego te samozwańcze republiki z Krymem i być może nawet z Naddniestrzem - uważa politolog.
- Należy się spodziewać gigantycznej fali uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną. Szacunki mówiące o milionie lub nawet trzech milionach uchodźców są jak najbardziej realne - dodaje
Ukraińskie ministerstwo obrony podaje, że rosyjski konwój wojskowy "w szybkim tempie" przemieszcza się w stronę Kijowa. Na czele konwoju są ciężarówki przejęte od ukraińskich sił i wojskowi w ukraińskich mundurach - podaje MON. Wcześniej władze miasta zaapelowały do mieszkańców o zejście do schronów w obawie przed spodziewanym rosyjskim nalotem na stolicę.
- Na razie walki odbywają się na przedmieściach Kijowa, myślę, że dziś wojska rosyjskie wejdą już do miasta. Dysproporcja sił i środków pomiędzy armią ukraińską a rosyjską jest tak duża, że mimo gigantycznego poczucia morale armii ukraińskiej oraz pewnych sukcesów, jakich wczoraj byliśmy świadkami, czyli zniszczenia kolumny pancernej pod Charkowem, zestrzelenia kilku samolotów, śmigłowców. Ukraińcy faktycznie bronią się zaciekle, no, ale jednak ilość sił, środków, sprzętu, jakie zadysponowała armia rosyjska, jest przytłaczająca - mówi Maziarz.
- Celem Rosji jest między innymi przejęcie władzy na Ukrainie. Pozbawienie władzy obecnego obozu rządzącego z prezydentem Zełenskim na czele i na jego miejsce wstawienie jakiegoś marionetkowego wasala - coś w rodzaju Białorusi bis. Drugi cel prawdopodobnie jest taki, przynajmniej to widzimy na mapach, jak się przesuwa ich natarcie, czyli stworzenie korytarza lądowego na południu Ukrainy łączącego te samozwańcze republiki z Krymem i być może nawet z Naddniestrzem - uważa politolog.
- Należy się spodziewać gigantycznej fali uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną. Szacunki mówiące o milionie lub nawet trzech milionach uchodźców są jak najbardziej realne - dodaje
Ukraińskie ministerstwo obrony podaje, że rosyjski konwój wojskowy "w szybkim tempie" przemieszcza się w stronę Kijowa. Na czele konwoju są ciężarówki przejęte od ukraińskich sił i wojskowi w ukraińskich mundurach - podaje MON. Wcześniej władze miasta zaapelowały do mieszkańców o zejście do schronów w obawie przed spodziewanym rosyjskim nalotem na stolicę.