Szpital tymczasowy w CWK w Opolu. "Głęboko przeżywamy śmierć każdego pacjenta, ale musimy szybko dojść do siebie i służyć kolejnym chorym"
Lekarze i personel medyczny pracujący w szpitalu tymczasowym w CWK w Opolu mają za sobą wiele miesięcy trudnej walki z chorobą COVID-19. Jak podkreśla kierownik szpitala dr Marek Piskozub, dużym wsparciem jest kadra z województw ościennych, ale są też medycy, którzy na pojedyncze dyżury dojeżdżają z Warszawy czy z Gdańska.
- To jest ciągła walka, dlatego cały czas pamiętamy o tym, że musimy działać przez jeszcze wiele tygodni - dodaje kierownik szpitala tymczasowego. - Bez kadry medycznej i olbrzymiego poświęcenia nie tylko lekarzy i pielęgniarek, ale wszystkich pracowników, którzy przyczyniają się do tego, żeby ten szpital normalnie i bezpiecznie funkcjonował, nie dalibyśmy rady. Składam wielki hołd i wielkie podziękowanie dla tych wszystkich osób, które zdecydowały się na pracę tutaj.
Doktor Marek Piskozub zwraca także uwagę, że w trakcie czwartej fali zakażeń koronawirusem chorują coraz młodsze osoby. - W tej chwili bardzo wyraźnie widać w tej ostatniej fali, że o ile na początku ta choroba dotyczyła 80-70-latków, często bardzo ciężko chorych. To w tej chwili bardzo często zdarzają się osoby poniżej 60. roku życia, poniżej 50 lat, a w zasadzie również 30-latkowie. Również niektórzy z nich przegrali walkę z chorobą - mówi.
W szpitalu tymczasowym w Opolu pracuje blisko 300 osób. Dziś (14.12) w regionie potwierdzono 458 nowych zakażeń. Minionej doby z powodu COVID-19 zmarło 15 mieszkańców Opolszczyzny.