Raport dnia. Kolejny wzrost zachorowań i przypadków śmiertelnych w czwartej fali [INFOGRAFIKA]
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 3000 kolejnych zakażeniach koronawirusem, w tym 32 infekcje odnotowano na Opolszczyźnie. Zmarło 60 chorych, z czego u 34 osób wykryto również inne problemy zdrowotne poza wirusem COVID - 19. W ciągu doby wykonano blisko 45 tysięcy testów na obecność patogenu.
W skali kraju najwięcej zachorowań odnotowano w województwie mazowieckim (539), lubelskim (671) i podlaskim (313).
Od początku pandemii liczba zakażeń koronawirusem, która została potwierdzona testem wynosi 2 931 064. Z powodu COVID - 19 zmarło 76 018 osób. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w szpitalach przebywa 2796 osób chorych na wirusa. To o 74 osoby więcej niż wczoraj. 248 chorych jest podłączonych do respiratorów. Wyzdrowiało łącznie
2 671 199 zakażonych osób. Obecnie 831 respiratorów pozostaje wolnych dla pacjentów.
2 671 199 zakażonych osób. Obecnie 831 respiratorów pozostaje wolnych dla pacjentów.
Z kolei w województwie opolskim najwięcej zakażeń wykryto w Opolu i powiecie prudnickim (6). Infekcje pojawiły się także w powiecie brzeskim (4), a także krapkowickim, nyskim oraz głubczyckim (3) Po dwa przypadki COVID - 19 wystąpiły w powiatach: kędzierzyńsko - kozielskim, namysłowskim, opolskim. W powiecie kluczborskim zaraziła się jedna osoba.
Według danych z Głównego Inspektoratu Sanitarnego w naszym regionie pojawiły się dwa przypadki śmiertelne.
Coraz więcej chętnych zgłasza się na szczepienia przeciw COVID-19 pierwszą dawką w Opolu. Nie ma jednak problemu z terminami szczepień, a do punktów możemy wybrać się praktycznie od razu. Dodajmy, że obecnie w regionie funkcjonuje 237 punktów szczepień przeciw COVID-19 łącznie z aptekami. - Zdecydowanie wyhamowania szczepień już nie ma, a pacjenci chętnie rejestrują się - mówi Anna Doszczątek, pielęgniarka koordynująco-nadzorująca z przychodni "Centrum" w Opolu. - My szczepimy około 90 osób tygodniowo, tyle jesteśmy w stanie na chwilę wyszczepić. Ale mamy wolne terminy, także nie ma problemu z dostaniem się na szczepienie. Zadowalające jest to, że coraz więcej osób zapisuje się na pierwszą dawkę. Na samym początku września i października tych osób było dwie, maksymalnie cztery w tygodniu. W tej chwili w jednym dniu potrafi być 11 osób na pierwszą dawkę. Szczepimy tylko Pfizerem - dodaje.
Ponad 1200 osób mających 40 i więcej lat przebadano w ciągu trzech miesięcy w szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu w ramach programu „Profilaktyka 40+”. Pakiet badań diagnostycznych zawiera m.in. morfologię krwi, stężenie cholesterolu, poziom glukozy, ocena miarowości rytmu serca, badanie ogólne moczu, a dodatkowo dla mężczyzn badanie PSA w kierunku raka prostaty. Łącznie przebadano ponad 16 tysięcy próbek, w co piątej przekroczone były jakieś parametry.
- Mamy już zestawienie wszystkich wyników – mówi doktor Andrzej Bartosz Cieślak, kierownik oddziału chorób wewnętrznych kozielskiego szpitala. - Są niestety zatrważające. 83% pacjentów charakteryzuje się podwyższonym wynikiem frakcji LDL cholesterolu. Jest to frakcja, która niesie za sobą ryzyko rozwoju chorób układu krążenia. Drugim takim parametrem, który budzi duży niepokój, jest poziom glikemii, który był przekroczony u 35% pacjentów.
Na złe wyniki badań wpływ ma zły tryb odżywiania, mało ruchu i stres, ale także pandemia. - Ostatnie półtora roku też odbijają się na zdrowiu i to nie tylko tych, którzy chorowali na covid-19 - dodaje dr Cieślak.
- Mamy już zestawienie wszystkich wyników – mówi doktor Andrzej Bartosz Cieślak, kierownik oddziału chorób wewnętrznych kozielskiego szpitala. - Są niestety zatrważające. 83% pacjentów charakteryzuje się podwyższonym wynikiem frakcji LDL cholesterolu. Jest to frakcja, która niesie za sobą ryzyko rozwoju chorób układu krążenia. Drugim takim parametrem, który budzi duży niepokój, jest poziom glikemii, który był przekroczony u 35% pacjentów.
Na złe wyniki badań wpływ ma zły tryb odżywiania, mało ruchu i stres, ale także pandemia. - Ostatnie półtora roku też odbijają się na zdrowiu i to nie tylko tych, którzy chorowali na covid-19 - dodaje dr Cieślak.
- Najbardziej pożądanym lekiem na COVID-19 jest lek przeciwwirusowy w tabletce, ale szukamy różnych leków, które zadziałają w różnych fazach choroby – mówili eksperci podczas czwartkowej debaty poświęconej poszukiwaniu leku na COVID-19.
Eksperci przypomnieli, że leki na COVID-19 dzielą się na różne grupy i choć medykament przeciwwirusowy w tabletce jest najbardziej pożądany, bo zwalcza namnażanie wirusa w organizmie, to w dłuższej perspektywie ludzie potrzebują różnych leków.
Resort zdrowia zastanawia się nad stworzeniem rezerwy obiecującego leku – molnupirawiru, jeśli zostanie on dopuszczony do użytku w Europie - donosi w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta podaje, że "jest szansa, żeby najnowszy lek przeciw COVID-19, który jeszcze czeka na rejestrację, stał się szybko dostępny dla Polaków". Jak się dowiedział DGP, rozmowy o jego zakupie prowadzi Ministerstwo Zdrowia.
- Jakość naszego układu odpornościowego w 75 procentach zależy od nas — powiedział PAP prof. Wiesław Kozak z UMK w Toruniu, ekspert ds. immunologii i fizjologii. Podkreślił, że z epidemii COVID-19 wyjdziemy jako społeczeństwo pokaleczone psychicznie, a ten aspekt ma ogromne znaczenie dla odporności.
Ekspert ds. immunologii i fizjologii podkreślił, że jest cały szereg zachowań chroniących układ immunologiczny (odpornościowy). - On jest przez cały rok atakowany i przez cały czas musi spełniać swoje zadanie. Jest rozproszonym siódmym zmysłem rozpoznającym obce struktury, które chcą wtargnąć do naszego organizmu. Wielu się udaje i chcą się zasiedlić, a układ immunologiczny musi je wykluczyć, zniszczyć. Nie ma w sumie panaceum na to, aby był on jak najbardziej sprawny, ale w skrócie należy powiedzieć, że chodzi o zdrowe życie - podkreślił prof. Kozak.
Pytany o długotrwałe skutki epidemii COVID-19 dla odporności ludzi wskazał, że jeszcze pewnie przez lata będziemy, jako społeczeństwo zmagali się z wieloma problemami w tym zakresie.
- Trwa dyskusja o tym w środowisku naukowym. Układ immunologiczny reaguje na pojawienie się koronawirusa w bardzo histeryczny, niepohamowany sposób. Wówczas zaczyna się robota polegająca na niszczeniu innych układów. Dochodzi do tzw. burzy cytokinowej, która jest bardzo groźnym zjawiskiem. Powinno się ją łagodzić przeciwciałami antycytokinowymi. Analiza cytokin jest w przypadku COVID-19 bardzo istotna, ale jest to proces bardzo drogi. Nie jest to tak tanie, jak analiza przeciwciał antywirusowych. - dodał profesor.