- Ewidentnie ktoś piłą podciął te drzewa tak, że mogły w każdej chwili się złamać i spaść np. na drogę – mówi Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś. - To nie są jakieś takie samosiejki ale drzewa, które rosną jako szpaler wzdłuż drogi krajowej. Mają obwód około metra, jak nie więcej. To są dorodne drzewa. One były nacięte. To nacięcie, gdyby nie było jakiś silnych wiatrów, może by nie stanowiło bezpośredniego zagrożenia, ale w przypadku mocniejszego wiatru to drzewo mogłoby stracić swoją statykę i mogłoby runąć na przykład na drogę.

Strażacy ochotnicy z Większych i zawodowcy z Kędzierzyna-Koźla, którzy zostali wezwani do zajęcia się tym problemem stwierdzili, że drzewa trzeba wyciąć, żeby nie runęły na trasę. O sprawie poinformowano policję, która rozpoczęła poszukiwania sprawcy. Pilarzy, którzy w poprzednich latach w podobny sposób przycinali drzewa przy tzw. Liszówce w Polskiej Cerekwi czy w gminie Strzeleczki, do tej pory nie udało się zidentyfikować.