- To jest sytuacja, którą już ćwiczyliśmy na początku tego roku w marcu, kiedy wszystkie szkoły były zamknięte i prowadziły edukację zdalną - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy opolskiego ratusza. - Ta sytuacja, z którą mamy w tej chwili do czynienia jest o tyle łatwiejsza, że pewne mechanizmy są przetrenowane, zarówno po stronie nauczycieli, szkół, jak i po stronie rodziców uczniów. Chociażby aplikacja Teams, na której wiele szkół pracuje, nie jest już czymś obcym. Żadna szkoła nie zgłaszała problemu, żeby brakowało sprzętu, który mógłby być wypożyczony dzieciom do domu.

- Paradoksalnie zorganizowanie pracy zdalnej w całości jest dla placówek dużo łatwiejsze niż nauczanie w systemie hybrydowym - dodaje Katarzyna Oborska-Marciniak. Chodzi chociażby o sprzęt, który stał w pracowniach komputerowych, a teraz może być wypożyczany uczniom.

Rzecznik opolskiego ratusza zauważa także, że nauczyciele będą jeszcze doposażani w sprzęt. - Jesteśmy w trakcie zakupów, pojawiają się jednak trudności nie finansowe, a z dostępnością sprzętu na rynku - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak.