Ruch na opolskich cmentarzach. Wszyscy chcą zdążyć przed zamknięciem nekropolii. "Zebrałyśmy się po pracy w pięć minut"
Po ogłoszeniu przez premiera informacji o nowych obostrzeniach związanych z zamknięciem cmentarzy od 31 października do 2 listopada mieszkańcy regionu tłumnie ruszyli na groby bliskich. Wszyscy chcą zdążyć przed północą zanim bramy, nekropolii zostaną zamknięte.
- Bardzo ciężko się zapala znicze po ciemku, trzeba świecić telefonem i uważać, żeby się nie poparzyć - dodaje jeden z mężczyzn.
- Usłyszałyśmy w telewizji, że zamykają cmentarze, to szybko się ubrałyśmy i przyszłyśmy zapalić znicze, bo nie wiemy, czy jutro cmentarz będzie otwarty, czy zamknięty. Widziałyśmy, że od 17:00 było tu pełno ludzi, każdy kupował na szybko znicze.
Z niepokojem w przyszłość patrzą z kolei handlarze przy miejskich nekropoliach, dla których zamknięcie cmentarzy oznacza pozostanie z niesprzedanym towarem. Jak deklarują dziś będą sprzedać znicze i kwiaty do oporu.
- Ludzie w pośpiechu biegają po cmentarzu, szukają z latarką grobów swoich bliskich. My jako sprzedawcy zostaniemy teraz z towarem. Będziemy musieli ten towar sprzedawać teraz przez długi czas. Ja nie wiem, czy hurtownia przyjmie zwrot. Zrobiłem zakupy za dobrych kilka tysięcy złotych. Nie wiem, co teraz zrobię - mówi sprzedawca ze Strzelec Opolskich.
- Sprzedaję znicze już od kilkunastu lat. Wiele osób tak jak ja z tego żyje. Zainwestowałem mnóstwo pieniędzy, a teraz nie będę mógł sprzedać tego towaru. Wszystko zostało ludziom i kwiaty, i znicze - dodaje pan Mariusz.
Dodajmy, że bramy cmentarzy będą otwarte do północy. Zgodnie z postanowieniem rządu nekropolii nie będziemy mogli odwiedzać także w uroczystość Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny.