Pracownicy kluczborskiego OPS-u walczą o podwyżki. "Niedługo będziemy zarabiać na poziomie pensji minimalnej"
Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Kluczborku domagają się podwyżek. Chcą 600 złotych więcej do płacy zasadniczej oraz gwarancji kolejnych podwyżek w następnych latach.
Argumenty? Między innymi coraz to nowe obowiązki, zwłaszcza dotyczące epidemii, oraz ogromne obciążenie psychiczne i odpowiedzialność za los podopiecznych.
Burmistrz Jarosław Kielar chce pochylić się nad problemem, ale zaznacza, że czas epidemii nie jest dobrym momentem na podwyżki. - Gmina zatrudnia około tysiąca osób - zwraca uwagę.
- W każdej grupie jedni zarabiają lepiej, drudzy gorzej, ale przy obecnych kosztach życia wszyscy uważają, że powinni dostać podwyżki. Ja zgadzam się z tym, ale trzeba odpowiedzialnie podchodzić do budżetu w aktualnej sytuacji.
Pracownicy OPS-u podkreślają, że bez podwyżek ich wynagrodzenia będą niedługo na poziomie minimalnej pensji. - Wzrost płacy minimalnej wywołuje roszczenia innych pracowników - ocenia Kielar.
- Chyba wszyscy zdają sobie sprawę z takiego efektu podnoszenia wynagrodzenia minimalnego. Takie roszczenia pozostałych pracowników są oczywiście słuszne i tego nie zmienimy. Rządzący powinni zastanowić się oraz pamiętać przy podnoszeniu pensji minimalnej o osobach niepracujących za wynagrodzenie najniższe. Wszystko to później odbija się na pracodawcach.
W tym tygodniu burmistrz spotka się z Krzysztofem Soberką, kierownikiem OPS-u, na rozmowę o budżecie jednostki. Na ten moment kierownik nie chce komentować sprawy.