- Na szczęście to wszystko stało się 10 minut po tym, jak dzieci z półkolonii pojechały do domu. Sama wichura również trwała niecałe 10 minut - mówi Anna Markuszewska-Łabudzińska, kierownik półkolonii żeglarskich w Turawie. - Przyszedł niespodziewanie wiatr, oczywiście myśmy byli do tej burzy przygotowani, ale podmuch był taki, że porwało nam namiot. Na co dzień był on dla dzieci świetlicą, gdzie miały swoje rzeczy. Po drodze namiot skosił maszt, na którym mieliśmy banderę. Namiot wylądował na drzewie, więc mamy połamane rurki. Plandeka jest, ale cała konstrukcja uległa zniszczeniu. Na szczęście to są jedyne straty, jakie mamy.

- Niektórzy z nas urzędują tutaj na Turawie ponad 20 lat i jeszcze nigdy wcześniej nie widzieli takiej sytuacji i zniszczeń - dodaje Karolina Chrapan-Gąsiorek, instruktor z Opolskiego Klubu Wodnego "Neptun". - Nasz pomost został przesunięty o 45 stopni. Łańcuchy zostały zerwane, a są one bardzo mocne i grube. Nie spodziewaliśmy się, że aż tak to będzie wyglądało. Na jednej z łódek złamał się maszt, który jest bardzo gruby i wytrzymały, a zniszczony został w ciągu jednej sekundy. Kotwice zostały pozrwane, ale po samych trzcinach widać, które są bardzo wytrzymałą rośliną, widać, że bardzo mocno tu wiało, musiała powstać bardzo mocna fala, bo niektóre są cały czas pod wodą.

Jak zapewniają organizatorzy półkolonii, kolejny turnus rozpocznie się zgodnie z planem w poniedziałek (13.07). Nie ma powodów do przesunięcia terminu.