Sytuacja po nawałnicach w Jarnołtówku stabilizuje się. "Wciąż czuwamy"
- Powódź nam nie grozi, ale cały czas obawiamy się lokalnych podtopień - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Dawid Kowol, sołtys Jarnołtówka - wsi, która ucierpiała podczas ostatnich nawałnic.
- Staramy się nawzajem sobie pomagać, rozmawiam cały czas z mieszkańcami, którzy wskazują problemy - wyjaśnia sołtys. - Problemem jest melioracja, urządzenia wodne w zasadzie nieistniejące. Wiele z tych drenaży, rowów pobudowali jeszcze niemieccy mieszkańcy Jarnołtówka. Zostały zniszczone, nikt o nie nie dba, upadły spółki wodne, zakłady, które zajmowały się konserwacją i utrzymaniem urządzeń wodnych i rowów oraz systemu melioracyjnego na terenie sołectwa. Dzieli się pola rolne na kolejne działki pod budownictwo mieszkaniowe, a nie wyznacza się rowów i woda nie ma którędy spływać. O te rowy, które istnieją, po prostu się nie dba, nie ma zakazu ich zasypywania, niszczenia.
Nurt Złotego Potoku uspokaja się, woda spadła poniżej stanu ostrzegawczego. Prognozy pogody są dobre, w najbliższym czasie synoptycy nie spodziewają się gwałtownych opadów deszczu.