Poszli na pojedynek za sklepem z piwem. Teraz Dariusz G. odpowie za śmiertelne pobicie
Według oskarżonego powodem było to, że ofiara była damskim bokserem, a on tylko się bronił. Zdaniem żony zabitego, poszło o piwo, które denat miał kiedyś wypić oskarżonemu. W opolskim sądzie okręgowym ruszył proces, w którym prokuratura oskarżyła 45-letniego Dariusza G. o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 58-letniego mężczyzny. Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku w Kujawach obok Krapkowic.
- Żałuje tego co zrobiłem. Przyszedł do mnie i powiedział, że ja cie skur... zabije. Podszedłem do niego i go uderzyłem kilka razy. Zobaczyłem, że leży i poszedłem - wyjaśniał oskarżony.
- Potwierdzam, że go uderzyłem, ale nie chciałem mu zrobić krzywdy - odczytała wcześniejsze wyjaśnienia oskarżonego sędzia Małgorzata Lamparska. - Żałuje, że to zrobiłem. Chciałem się obronić. Przyszedł do mnie i powiedział, że mnie zabije. Przyszedł i dostał. Skopałem go, no i tyle - odczytała sędzia Lamparska.
Oskarżony twierdził ponadto, że pobił pokrzywdzonego, bo był damskim bokserem i bił swoją żonę. Kobieta była dzisiaj świadkiem w sądzie i przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
- Mnie tam nie było, tylko ja się dowiedziałam od jednego świadka, że chodziło o jedno piwo, które mój mąż miał zabrać oskarżonemu bez pytania - zeznawała kobieta.
Według śledczych, oskarżony kopał swoją ofiarę po całym ciele. Teraz grozi mu od 5 lat do dożywocia za kratkami. Ze względu na ograniczoną poczytalność sąd będzie mógł zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.