Przypomnijmy, że zapisy uchwały zaskarżyła do sądu administracyjnego jedna z mieszkanek Nysy, która samotnie wychowuje dzieci i z tej pomocy jest wykluczona. Sprawą zainteresował się również Rzecznik Praw Obywatelskich, który działanie uznał za niezgodne z konstytucją. Następnie do tej argumentacji przychylił się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Zdaniem sądu, samorząd nie uzasadnił, dlaczego taka pomoc jest potrzebna, dlaczego pomocy potrzebują tylko rodziny będące małżeństwem i pracujące w oparciu o umowę o pracę. Ten wyrok jest nieprawomocny.

- Będziemy walczyć do końca - podkreśla Kordian Kolbiarz, który zapewnia, że osoby, które w tej chwili pobierają pomoc finansową od gminy jej nie stracą i nie będą musiały jej zwracać. W tym roku Nysa na wypłatę bonu przeznaczyła 3 mln złotych. Gdyby wsparciem objąć także związki partnerskie, wówczas budżet na ten cel wzrósłby do 5 mln złotych. - Dzisiaj byłby to problem, ale w przyszłości jest to możliwe, ponieważ w gminie pojawiają się nowe inwestycje - zaznacza Kordian Kolbiarz, który wskazuje, że proces może potrwać jeszcze kilka lat, ponieważ wciąż gmina czeka na odniesienie się NSA do pierwszego wyroku WSA w Opolu.

- Więc do tego czasu jest możliwe, że wszyscy mogą zostać objęci pomocą - nie wyklucza Kolbiarz.