- W trakcie zabiegu serce pacjenta okresowo nie pracowało, wtedy jego życie było podtrzymywane przez urządzenie Impella. Pacjent przez cały czas zachowywał świadomość i był z nami w kontakcie - mówi doc. Jerzy Sacha, koordynator Pracowni Hemodynamiki Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. - Przez dwie tętnice udowe, czyli przez pachwiny, z jednej strony wprowadziliśmy urządzenie wspomagające krążenie, a z drugiej strony wprowadziliśmy cewniki i wszystkie urządzenia plus to mikrowiertło, które pozwoliło nam przeprowadzić zabieg. Takie mikrowiertło rozpędza się do ogromnych prędkości, do 160 tysięcy obrotów na minutę i jest w stanie usunąć zwężenia, których nie da się poszerzyć tzw. balonem.

Lekarze ciężką niewydolność serca porównują do ciężkiej choroby nowotworowej. - Apelujemy do pacjentów z ciężko uszkodzonym sercem, żeby zgłaszali się do naszego ośrodka. Każdy przypadek rozpatrzymy i zaproponujemy indywidualny sposób leczenia - dodaje Sacha.