Kilka interwencji tygodniowo. Nie zawsze dbamy o swoje zwierzaki, ale Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami czuwa
- Takich spraw mamy trzy, cztery w ciągu tygodnia i dotyczą najczęściej wsi wokół Opola - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Aleksandra Czechowska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, pytana o zgłaszane przypadki niewłaściwego opiekowania się zwierzętami. Temat poruszyliśmy w związku z owczarkiem, który został odebrany właścicielom ze wsi Kały w gminie Murów przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. W momencie interwencji pies miał rozległe rany i konieczna była natychmiastowa interwencja weterynarza.
- Taki pies powinien co 12 godzin być spuszczany z uwięzi, czy to w postaci spaceru, czy po prostu, żeby mógł pobiegać, poruszać się - dodała Czechowska.
Przypomnijmy: właściciel psa tłumaczył reporterce Radia Opole, że rozległe rany owczarka wynikają z zaawansowanej postaci przewlekłej choroby występującej u tej rasy. Mężczyzna dodał, że o psa dbał i leczył go u lokalnego weterynarza.
- Na posesji w Kałach jest jeszcze jeden pies, którego kondycja też zostanie dokładnie sprawdzona - powiedziała Czechowska i dodała, że Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami nie ujawnia danych osób, które zgłaszają przypadki niewłaściwego traktowania zwierząt.
O tym, czy właściciel jest winny zaniedbań, ma zdecydować sąd. Zgodnie z prawem, za znęcanie się nad zwierzętami lub nieudzielnie pomocy w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia grozi do 3 lat więzienia.
Zdaniem Aleksandry Czechowskiej rośnie świadomość społeczna, że w przypadkach niewłaściwego traktowania zwierząt trzeba reagować, a sprzyja temu m.in. rozwój mediów społecznościowych pozwalających reagować szybciej.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, w którym pracują wolontariusze można wesprzeć przekazując na jego konto 1 procent podatku.