Sześć lat więzienia dla sprawcy wypadku pod Jełową, w którym zginęła czteroosobowa rodzina
Na 6 lat pozbawienia wolności skazano sprawcę wypadku samochodowego w którym zginęła cała rodzina. Do tragicznego zdarzenia doszło na trasie pomiędzy Jełową a Osowcem w kwietniu 2015 roku. Michał Cz. spowodował wypadek, w wyniku którego zginęli rodzice i dwójka dzieci.
Oskarżony w pierwszej instancji został skazany na 6 lat więzienia. Dzisiaj sąd odwoławczy utrzymał ten wyrok w mocy. Ponadto Michał Cz. przez 10 lat nie będzie mógł prowadzić pojazdów i ma zapłacić ponad 20 tysięcy złotych kosztów sądowych.
- Postępowanie dowodowe było niezwykle rzetelnie przeprowadzone - uzasadniał wyrok sędzia Artur Grabowski. - Pozostali kierowcy widzieli, że na przeciwnym pasie ruchu znajdują się pojazdy i w związku z tym, nie ma co wyprzedzać. Oskarżony nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Może zafascynowany możliwościami technicznymi świeżo nabytego samochodu? - dodał sędzia Grabowski.
- Cieszymy się, że ta sprawa już się zakończyła - mówi pełnomocnik rodziny ofiar wypadku, Monika Sąsiada. - To jest tylko wyrok. On nie wróci życia najbliższym. My jesteśmy zadowoleni, że zapadł taki wyrok o jaki wnioskowaliśmy. Natomiast w kwestiach emocjonalnych to nie zmienia niczego - dodaje Sąsiada.
- Tu nie ma wygranych, są tylko przegrani - mówi obrońca Michała Cz., Grzegorz Ćwiek. - Ogrom tej tragedii jest niebywały. Zarówno rodziny pokrzywdzonych jak i rodziny oskarżonego. Oni także przeżywają tą tragedię. To jest dramat wszystkich - mówi mecenas Ćwiek.
Przypomnijmy: mężczyzna podczas wyprzedzania tira czołowo zderzył się z jadącym sąsiednim pasem autem. 22-letni oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, przeprosił rodzinę zmarłych, ale podkreślił, że nie widział nadjeżdżającego z naprzeciwka pojazdu. Oskarżony ma również zapłacić 10 tysięcy złotych pasażerowi, z którym jechał i odniósł bardzo poważne obrażenia.
- Postępowanie dowodowe było niezwykle rzetelnie przeprowadzone - uzasadniał wyrok sędzia Artur Grabowski. - Pozostali kierowcy widzieli, że na przeciwnym pasie ruchu znajdują się pojazdy i w związku z tym, nie ma co wyprzedzać. Oskarżony nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Może zafascynowany możliwościami technicznymi świeżo nabytego samochodu? - dodał sędzia Grabowski.
- Cieszymy się, że ta sprawa już się zakończyła - mówi pełnomocnik rodziny ofiar wypadku, Monika Sąsiada. - To jest tylko wyrok. On nie wróci życia najbliższym. My jesteśmy zadowoleni, że zapadł taki wyrok o jaki wnioskowaliśmy. Natomiast w kwestiach emocjonalnych to nie zmienia niczego - dodaje Sąsiada.
- Tu nie ma wygranych, są tylko przegrani - mówi obrońca Michała Cz., Grzegorz Ćwiek. - Ogrom tej tragedii jest niebywały. Zarówno rodziny pokrzywdzonych jak i rodziny oskarżonego. Oni także przeżywają tą tragedię. To jest dramat wszystkich - mówi mecenas Ćwiek.
Przypomnijmy: mężczyzna podczas wyprzedzania tira czołowo zderzył się z jadącym sąsiednim pasem autem. 22-letni oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, przeprosił rodzinę zmarłych, ale podkreślił, że nie widział nadjeżdżającego z naprzeciwka pojazdu. Oskarżony ma również zapłacić 10 tysięcy złotych pasażerowi, z którym jechał i odniósł bardzo poważne obrażenia.