"Churching", czyli współczesny Kościół oswaja marketing religijny
Dziś Wielka Sobota, dzień wyciszenia i oczekiwania na przyjście Chrystusa. Przed tymi świętami Kościół na Opolszczyźnie szczególnie zadbał o wiernych, bo w wielu parafiach wprowadzono nocną spowiedź, księża siedzieli w konfesjonałach do godz. 24.00. Tak było i w kilku nyskich kościołach, a prałat ks. Mikołaj Mróz mówi, że to przejaw tzw. churchingu, bo nawet świątynie prowadzą obecnie działania marketingowe.
- Duszpasterstwo też walczy o parafian, stara się ich przyciągnąć i stosuje pewien marketing religijny. W popularnej literaturze pastoralnej jest nawet słowo „churching” – mówi prałat.
Chodzi o coraz bardziej rozprzestrzeniające się zjawisko zacierania przynależności do konkretnej parafii. Jest to szczególnie widoczne w dużych miastach, kiedy rodzina idzie nie do „swojej” świątyni, ale nieraz jedzie i kilkadziesiąt kilometrów dalej.
- Ludzie chodzą tam, gdzie im odpowiada, bo tamtejszy ksiądz dobrze głosi kazania, albo są dodatkowe atrakcje dla dzieci, albo msza beatowa. Choć – jak zauważam - szukają zawsze czegoś głębszego, nie tylko rozrywek. Na przykład drzwiami i oknami „walą” do Krakowa, do ojców dominikanów, bo tam jest liturgia na najwyższym poziomie, piękna i staranna – mówi prałat.
Zdaniem nyskiego proboszcza, w marketingu religijnym nie ma niczego nagannego, jeśli tylko jest właściwie prowadzony i przynosi dobre efekty. Parafie starają się także promować, mają swoje portale internetowe, gazety, dbają o stronę wizualną.
- Wpadłem w zachwyt, kiedy zobaczyłem unikatowe zdjęcie - wnętrze bazyliki wykonane przez nyskiego fotografika Macieja Zycha przy użyciu drona. Nikomu dotychczas nie udało się uwiecznić z góry piękna tego Pomnika Historii, a dodajmy, że bazylika ma najbardziej stromy dach wśród wszystkich kościołów w Europie – mówi prałat.
Fotografia została zamieszczona na pierwszej stronie ostatniego numeru kościelnej gazety – „Głosu św. Jakuba”. Maciej Zych chętnie też zgodził się na jej publikację dla naszych słuchaczy.
Chodzi o coraz bardziej rozprzestrzeniające się zjawisko zacierania przynależności do konkretnej parafii. Jest to szczególnie widoczne w dużych miastach, kiedy rodzina idzie nie do „swojej” świątyni, ale nieraz jedzie i kilkadziesiąt kilometrów dalej.
- Ludzie chodzą tam, gdzie im odpowiada, bo tamtejszy ksiądz dobrze głosi kazania, albo są dodatkowe atrakcje dla dzieci, albo msza beatowa. Choć – jak zauważam - szukają zawsze czegoś głębszego, nie tylko rozrywek. Na przykład drzwiami i oknami „walą” do Krakowa, do ojców dominikanów, bo tam jest liturgia na najwyższym poziomie, piękna i staranna – mówi prałat.
Zdaniem nyskiego proboszcza, w marketingu religijnym nie ma niczego nagannego, jeśli tylko jest właściwie prowadzony i przynosi dobre efekty. Parafie starają się także promować, mają swoje portale internetowe, gazety, dbają o stronę wizualną.
- Wpadłem w zachwyt, kiedy zobaczyłem unikatowe zdjęcie - wnętrze bazyliki wykonane przez nyskiego fotografika Macieja Zycha przy użyciu drona. Nikomu dotychczas nie udało się uwiecznić z góry piękna tego Pomnika Historii, a dodajmy, że bazylika ma najbardziej stromy dach wśród wszystkich kościołów w Europie – mówi prałat.
Fotografia została zamieszczona na pierwszej stronie ostatniego numeru kościelnej gazety – „Głosu św. Jakuba”. Maciej Zych chętnie też zgodził się na jej publikację dla naszych słuchaczy.