W szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu rozpoczął się remont po porannym pożarze
Prąd doprowadzono na oddziały intensywnej opieki medycznej i ratunkowy. Do środy włącznie nie będą działać chirurgia i okulistyka.
- Gdy tylko się dało, przystąpiliśmy do remontu. Prąd już jest na oddziale intensywnej opieki medycznej – mówi Marek Staszewski, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. – Tego co nam najbardziej brakowało, ze względu na szpitalny oddział ratunkowy, to było zasilanie na rentgenie, które też już zostało przywrócone. Jeżeli chodzi o blok operacyjny i wszelkie oddziały zabiegowe, to postanowiłem że do środy włącznie nie będziemy nikogo przyjmowali na zabiegi, bo trzeba zasilanie w tej części zrobić całkowicie i na stałe.
Sporym problemem jest szybkie ściągnięcie specjalnych kabli, którymi prąd będzie doprowadzony właśnie na blok operacyjny. Dlatego też przez ponad dwa dni oddział chirurgii będzie wyłączony.
Część pacjentów została wypisana do domów. Pozostali, przebywający w lecznicy, nadal mogą być odwiedzani przez swoich bliskich.
- Odwiedziny się odbywają w miarę normalnie, prosimy tylko, żeby odwiedzający poruszali się po szpitalu stosując się do uwag personelu. Nie wszystkie szlaki komunikacyjne są dostępne. W tym pionie, gdzie był pożar trwa już remont. Panowie narzekają na to, że kręcą się tam ludzie. Tam gdzie jest czerwona wstęga, ona nie zachęca do tego, żeby ją przeciąć i wejść a raczej odwrotnie – nie powinno się korzystać z tych przejść – mówi Marek Staszewski.
Poranny pożar był spowodowany zwarciem instalacji elektrycznej w pionie technicznym. Zadymieniu uległa lewa część szpitala, blok A. Ewakuowanych było 91 osób. Nikt nie został ranny.
Sporym problemem jest szybkie ściągnięcie specjalnych kabli, którymi prąd będzie doprowadzony właśnie na blok operacyjny. Dlatego też przez ponad dwa dni oddział chirurgii będzie wyłączony.
Część pacjentów została wypisana do domów. Pozostali, przebywający w lecznicy, nadal mogą być odwiedzani przez swoich bliskich.
- Odwiedziny się odbywają w miarę normalnie, prosimy tylko, żeby odwiedzający poruszali się po szpitalu stosując się do uwag personelu. Nie wszystkie szlaki komunikacyjne są dostępne. W tym pionie, gdzie był pożar trwa już remont. Panowie narzekają na to, że kręcą się tam ludzie. Tam gdzie jest czerwona wstęga, ona nie zachęca do tego, żeby ją przeciąć i wejść a raczej odwrotnie – nie powinno się korzystać z tych przejść – mówi Marek Staszewski.
Poranny pożar był spowodowany zwarciem instalacji elektrycznej w pionie technicznym. Zadymieniu uległa lewa część szpitala, blok A. Ewakuowanych było 91 osób. Nikt nie został ranny.